Forum Chłoniak u psów Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Szelma i nasze serca w milionach kawałków...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pysia
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:04, 15 Lut 2011    Temat postu: Szelma i nasze serca w milionach kawałków...

Szelma ma 10 lat. Jest ogromną nowofundlandką - taki babochłop. Jest u nas od ponad 5 lat. Została adoptowana. Kiedyś bardzo problematyczny pies a z czasem gdy pokazaliśmy jej, że już nie musi się czuc niepewnie - najcudniejszy pies pod słońcem.
Kochamy ją tak bardzo....

W czerwcu podczas upałów myśleliśmy ze nam zejdzie. Badania pokazały zmiany w serduszku. Nic strasznego. Ot- starcze zmiany olbrzymiego psa. Nawet leków nie trzeba było, tylko zadbać aby upał nie dokuczał. Ogoliliśmy niunie. Zrobiło się lepiej. Znowu zaczęła szaleć.
Sierść nic a nic nie odrastała. Nieco zdziwiona karmiłam Szelmusie witaminkami- no bo może ich brak. Oczywiscie NNKT też i to drogie.
Jesienią zauważyliśmy że słabnie i chudnie. Wet, badania. Nic nie wykazały. Morfologia, biochemia, USG, RTG itd - wszystko w normie. Zaczęły się tez problemy z nietrzymaniem moczu. Typowo posterylkowe. Niunia wysterylizowana kilka lat wczesniej. Dostała Propalin i problem znikł, a niunia jakby odżyła. Ucieszyliśmy się.
W listopadzie kolejna wizyta u weta. Kolejne badania, USG i wywiad. Nasz wet jest bardzo dociekliwy. To dobry lekarz i ma naprawdę wypasiony sprzęt. Niejeden szpital ludzki może mu go pozazdroscić.
Te badania także nic nie wykazały. A niunie słabiutka i chudziutka. Nawet serduszko jakby lepsze w echo.
Zalecenie dalszej obserwacji i wizyty za 3 tyg. w celu powtórki badań.
No i pojechaliśmy w styczniu.....
Morfologia, OB, biochemia- bez zmian. Serduszko - bez zmian ( od ostatniego razu). Za to USG pokazało coś, czego na 100% nie było 3 tyg. wczesniej. Obraz wielkiego węzła chłonnego nad nerką. Nie powinno go tam być! 6x4 cm. Brzuszek niuni powiększony i wiszący. Już wcześniej ten brzuch niepokoił lekarza i tak się uwziął na niego.... No i wypatrzył... Obraz bardzo wyraźny na bardzo dobrym sprzęcie.
No i rozmowa.... Sunia stara, bardzo osłabiona. Wszystko przebiega praktycznie z dnia na dzień.
Pytanie czy ją otwierać i potwierdzać diagnoze.
Moje pytanie czy to zrobić- do weta.
On....Że boi się, ze ona mu się już nie wybudzi. Że obraz jest tak wyraźny, ze na 99,9% jest to chłoniak. I że ja mam podjąć decyzje czy skazywac psa na cierpienie operacją. Że pies wiekowy jak na nowofundlanda, osłabiony, ze starczymi zmianami serca, że....
Mógłby wyciagnąć ode mnie kase. Miałby możliwosć poeksperymentowania... To naprawde dobry wet. Długo tłumaczył a decyzje pozostawił mnie.
Przeanalizowałam, skonsultowałam ze specjalistami i.... Podajemy Encorton i czekamy Sad
Szelmusia znika w oczach. Nie widać aby ją cos bolało. Po prostu jest coraz słabsza. Encorton wywołał nietrzymanie moczu. Ciagle pije. Sika pod siebie w czasie snu. W domu czuc moczem, no bo niuf potrafi nalać. Nic to. Byleby nie cierpiała. Ostatnio zdarzają jej się trudności z podniesieniem się. Słabiutkie łapinki nie maja siły podnieść wielkiego ciała. Postępuje zanik mięśni.
Pierwsze objawy to kompletne nie odrastanie siersci.
Potem łapanie infekcji, których nigdy niuf normalny by nie miał. Np zapalenie gardełka, katar itp. Stany zapalne skóry. Nigdy tego nie miała. Czyli utrata odporności.
Potem chudnięcie.
Coraz mocniejsze osłabienie.
Powiększający się brzuch przy jednoczesnym spadku masy ciała.
Nadmierne pragnienie.
Przy tym wszystkim niezmiennie dopisujacy apetyt.


Jesteśmy w stanie zawieszenia. Życie niby toczy sie normalnym trybem. Oczywiscie więcej wokół Szelmusi, no bo trzeba zmieniać posciel codziennie, myć podłogę itd. Dziecinka siura i tyle. Nie chcemy nad nia płakać. Zagubiłaby się. teraz jest słabym, ale zadowolonym psem. Nie chcemy aby stała się psem , który nie wie co sie dzieje. Czyli żyjemy noby normalnie.....
Nie placzemy. Nie zamierzamy opłakiwać żyjacego psa. Ona jest z nami i cieszymy się każdą chwilą. A ona cieszy się z nami.
Ale......
Serca mamy w milionach kawałków.....




Chciałam wstawić zdjęcia Szelmusi i filmik ze wspólnych zabaw z druga niufką. Ale nie mogę Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 21:16, 15 Lut 2011    Temat postu:

Pysiu, strasznie mi przykro z powodu psinki :cry: Nie ma nic gorszego na świecie niż patrzeć na takie powolne umierania członka rodziny. Myślę, że podjęłaś słuszną i rozsądną decyzję, najlepszą dla Szelmy. Takie starsze już serduszko mogłoby nie wytrzymać narkozy, mogłaby się z niej już nie wybudzić. Rozumie, że jest Wam bardzo ciężko. I psychicznie i fizycznie, bo jestem sobie w stanie wyobrazić, że sprzątanie po tak dużym piesku bywa czasem męczące. I bardzo Was podziwiam, że nie okazujecie przy niej słabości, że nie płaczecie. Pies zawsze czuje nasze emocje, nie wie co się dzieje, denerwuje się, a nawet smuci Sad

Jeśli masz problem ze wstawieniem zdjęć to prześlij mi proszę na mój adres e-mail, wstawię je tutaj. Film możesz wrzucić na youtube i podać link w wątku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pysia
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:13, 16 Lut 2011    Temat postu:

To serduszko nawet jakby wytrzymało narkoze, to na bank nie wytrzymałoby chemioterapii. Tak mi powiedzieli na konsultacji Sad Zbyt szybkjo wszystko postępuje a ona jest zbyt wiekowa i stara Sad Wiec po co otwierać? Aby pies cierpiał potem? To tylko byłoby takie działanie dla uspokojenia jakoby sumienia ludzkiego. Takie " widzimisie". A to czas, kiedy trzeba przesatać myśleć o sobie i zaczać o tym co jest dla niej najlepsze.
Siuranie nie jest najgorsze. Najgorsze jest wtedy gdy ona nie ma siły sie podnieść. Robi szpagaty wszystkimi łapkami.... Mimo sporej utraty masy ciała wazy nadal więcej niż ja. Mam problem z podniesieniem jej. Ona się męczy bo nie rozumie, dlaczego wstać nie może. Jak są syn albo mąż to raz dwa i ona stoi. Jak stanie to i chodzi sobie prawie normalnie- tylko powoli. Nie upada, nie chwieje się. Ma problem z podniesieniem wielkiego cielska - taka osłabiona. I będzie coraz trudniej.
Robię jej kilka razy dziennie porządne masaże mięśni. Za brame już nie wychodzi na spacer. Boje się ze nie dałabym rady ją doprowadzić spowrotem. Ale spacerujemy powolutku po placu wkoło domu. Wiem że ją to męczy, ale tyle jej życia ile będzie chodzic mogła. Jak już przestanie, to choćby bólu nie cierpiała to i tak zacznie się męczyc. A na to nie pozwolimy. To był kiedyś najsmutniejszy niuf swiata i nie po to stał sie radosny abym znowu patrzała na smutek!


Fotek wstawić nie mogę ani filmików, bo mam za mało postów....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 15:32, 16 Lut 2011    Temat postu:

Jesli chcesz to prześlij mi link do youtuba i zdjęcia w jpg na moje konto meilowe: [link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pysia
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:59, 16 Lut 2011    Temat postu:

Chyba szybciej będzie jak napiszę kilka postów. Choćby niegrzecznie- jeden pod drugim. Wybaczcie....


No i jeszcze musi minąć te 24 godz. Czyli jeszcze 2 h i 36 min.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pysia
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:07, 16 Lut 2011    Temat postu:

Ogólnie dzisiaj jakby troszkę lepiej. Wczoraj podnosiliśmy ją kilkakrotnie, a dzisiaj tfu tfu wstaje calutki czas sama. Spacerek też był nie dwa kółka wkoło domu, ale dała rade 5. Czyli mamy lepszy dzień. Padła teraz i sobie śpi razem ze Zmoreczka.
Zmoreczka jest u nas od szczeniaka. To nasza pierwsza niufka. Tez starawa. Skonczy w tym roku 9 lat. Wiecznie radosny i pozytywnie nastawiony do świata pies. Zawsze jakaś część tej radosci udziela sie i Szelmusi.
Muszę zadzwonić do hodowcy Szelmy że .... Ona jest ze słowackiej hodowli. Ponoć jej bracia juz nie żyją wszyscy Sad Nowofundlandy żyją średnio 10 lat...Średnio... Szelma była w tak doskonałej kondycji i zdrowiu że mi sie marzył jej wiek 13 lat. Rzadko to się zdarza, ale jednak.... Tak bardzo chciałam aby nadal z nami była. A jeszcze we wrzesniu skakała na grusze po gruszki Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pysia
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:36, 16 Lut 2011    Temat postu:

Może forum pozwoli mi już wstawic filmiki i fotki


Szelma to ta mniej kudłata i większa. A filmik został nagrany podczas pierwszej psiej goopawki Szelmusi. Goopawka to taka nieogarnięta, nagła i niesamowita psia radość, która karze biec ot bez celu w radosnym galopie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Potem te goopawki stały się naszym codziennym życiem w podwójnym wydaniu. Aż do choroby...

A to jak szalały razem
[link widoczny dla zalogowanych]
Takie szaleństwa były codziennością.

To Szelmusia w wieku 6,5 roku.


W wieku 7 lat pajacując


I malutkie łapinki Szelmusi


Nasza myszeńka


I pływanko z panciem w naszym basenie


Szelmusia w salonie SPA


Ze swoim ukochanym Pikaczu


Fotek mam setki. Nasze niufki to nasze córunie- fotografowane nieustannie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pysia dnia Śro 18:40, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 18:38, 16 Lut 2011    Temat postu:

Chłoniak chyba nie jest chorobą genetyczną, nie da rady przebadać miotu pod tym względem Sad Ale zastanawiające na co zmarło pozostałe rodzeństwo, bo może się jednak okazać, że to nieuczciwy hodowca, który rozmnaża psy pomimo jakiejś wady genetycznej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pysia
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:50, 16 Lut 2011    Temat postu:

Sama jestem hodowcą i wiem co to wady i choroby genetyczne. Nowotwór nie jest chorobą genetyczną i nią nie będzie nigdy. A hodowla jest jedną z trzech najlepszych w Europie i nie babraliby się w oszukiwanie bo stracić renome duzo łatwiej niz ją pozyskać.
Jak zobaczyc nawet czy pies zachoruje na raka? Szelma ma 10 lat. Jakby miała kiedykolwiek szczeniaki to co? Znaczyłoby że ja jestem nieuczciwa? Albo co? Suka z nowotworem ( w tym przypadku chłoniakiem) miałaby szczeniaki i zostałyby one sprzedane? Albo pies chory na chłoniaka pokryłby sukę???? Trzeba sie najpierw zastanowić.
Choroby nowotworowe tak samo jak u ludzi u psów przychodzą niespodziewanie i NIKT nie jest w stanie ich przewidzieć. Na szczęście u nowofundlandów przychodzą w wieku starczym. Matka Zmorki zmarła na raka w wieku 10 lat. Jej babka w wieku 12,5 lat. Wiele niufów odeszło w starczym wieku na nowotwór, ale to nie znaczy że żyłyby dalej.... Trzeba poznać zasadę działania organizmu aby to zrozumieć. Znam masę nowofundlandów i tylko jeden miał nowotwór w wieku poniżej 9 lat. Ta rasa nie choruje na to w mlodym wieku- na szczęście. Daltego nie męczę niuni. To tak czy siak kres jej życia i sadyzmem byloby walczyć jak przegrana jest z góry wiadoma.
A nowofundlandy umierają szybko jak wszystkie molosy....



Zresztą ja- nieuczciwa matka- urodziłam syna wiedząc, ze mój dziadek w wieku 89 lat zmarł na raka, drugi w wieku 42 lat- też na raka Wink Czy ktoś z Twoich przodków miał raka?



Chyba się zdenerwowałam :oops: Jestem drażliwa teraz bardzo....



Szelmusia całkiem niedawno


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pysia dnia Śro 19:40, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jana29
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:28, 17 Lut 2011    Temat postu:

szkoda , ze spotykamy się na forum,gdzie szukamy wsparcia i pomocy .Przykro mi , ze następny niewinny psiak stał się ofiarą nowotwora .
Ja miałam beagla z rodowodem po świetnych rodzicach, ojciec Absoluta była chyba pod koniec lat 90-tych championem czy coś takiego .Długo tez czekaliśmy na naszego psiaka , gdyż wtedy beagle były trudno dostępne. I Co i tak wspaniały pies o podobno bardzo czystej genetyce zachorowal w wieku 9 lat. Był świetnie karmiony (pewnie lepiej niż niejeden człowiek-warunki super i co . I przegraliśmy.

Nowotwór przychodzi nagle i dalej nie wiem , kiedy go dopadł i dlaczego nie dowiem się nigdy .Gdyby nie choroba dziś byłby przy mnie , a ja nie rozpaczałabym za nim. Aha a mój drugi pies skończył 15 lat i jest po prostu mix em boksera i gdzie reguł. życie jest okropnie niesprawiedliwe

trzymaj się i pisz co u Was , bo wiem jak jest ciężko

Asia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pysia
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:26, 17 Lut 2011    Temat postu:

Nowotwór to choroba cywilizacyjna i nie ma nic wspólnego z genami- niestety. Gdyby to było takie proste to tysiące dzieci nie umierałoby codziennie na niego. Robilibyśmy sobie badania genetyczne i tyle.

Rodowodowy pudel zmarł w ieku 14 lat na raka mózgu. To był pies mojego dzieciństwa. Potem miałam kundelka w typie ONka. Zmarła w wieku 13 lat na raka trzustki. W miedzyczasie malutka kundelka w typie kompletnego mixa zmarła na bardzo złośliwa formę nowotworu w wieku 9 m-cy. Potem adoptowana kundelka- też w typie kompletnego mixa- zmarła na raka wątroby w wieku około 16 lat. Mojej teściowej kunndelka w typie sznaucera zmarła w wieku 11 lat na raka. Potem kundelek w typie owczarka szkockiego- też w wieku 11 lat na raka kości.
Czy to rodowodowe czy nie- są ssakami żyjacymi z nami i dotykają je takie same choroby jak nas. Zanieczyszczenie srodowiska robi swoje.... A i długi wiek życia tez ma swoje prawa. U wilków średnia życia wynosi 6-7 lat a nie tak jak u naszych psów.... W ogrodach zoologicznych wilki żyją dłuzej i też przeważnie w starczym wieku odchodzą na nowotwory.
Rak nie wybiera. Bogaty, biedny, rasowy, kundelek.... Jak zdoła dożyć starości to go dopada wczesniej czy później....



Ale może o Szelmusi. Dzisiaj mamy dobry dzień. Szelmisko nawet chwileczke pobiegało na dworze.


Szelmusia pół roku temu



Czerwiec zeszły rok - 9,5 letni niuf. To był pierwszy nowofundland w tym wieku jakiego poznałam mogącego biegać nieustannie.... Inne mają już problemy z chodzeniem majac tyle lat.

Tak sie bardzo cieszyłam że Szelmusia ma kondycje i zdrowie młodego psa.... Zresztą zawdzieczała to swoim przodkom.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pysia dnia Czw 19:50, 17 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:21, 18 Lut 2011    Temat postu: Jola

Witam -choc szkoda,że tu na forum. Szkoda mi każdej istoty żywej. Na pewno wszystko robicie co możecie na maxa. Oby nie cierpiała i żyla jak najdłużej z Wami.
Co do genów- to one nie są aż tak pewne do końca. Sama jestem od 10 lat pod kontrolą onkologiczną-może mam uwarunkowania genetyczne,a może mnie szczęśliwie ominą-jestem po testach i po różnych wywiadach.
Psy tak samo jak my-ssaki- chorują prawie w 90% na choroby te same co my.
Tylko bardzo szkoda mi zwierząt ,bo one w100% uzależnione są od ludzi. Szelmusia jak widac ma duże szczęście w życiu-bo spotkała Was,którzy ją kochają jak dziecko- Very Happy

Trzymam kciuki za Szelmusie- zdrowiej psinko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:31, 18 Lut 2011    Temat postu: Jola

Fakt ,dziwi mnie bardzo,że w wynikach morfologii ani w biochemii nic nie wyszło?Biopsji nie było? A może to coś innego ,jakiś nowotwór nie złośliwy? może jak serce pozwoli udało by się usunąc? i by było dobrze?
Jeszcze raz pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pysia
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:06, 18 Lut 2011    Temat postu:

Wszystko to takie trudne. W domu śmiejemy się, cieszymy. Tak, aby dziecko też było wesołe. Ten pies jest bardzo silnie nastawiony na odbiór człowieka. My jesteśmy radośni- ona tez. Więc wywaliliśmy smutki za okno.....
Przy chłoniaku bardzo często wyniki nic nie pokazują. Nawet do samego końca. Akurat wiem, bo u ludzi jest tak samo. Synuś znajomych odszedł na bardzo złośliwą forme chłoniaka w wieku 6 lat.... Jego wyniki do końca były ok.
Jakby to było cokolwiek innego, to wyniki by to pokazały. Wszelkie objawy i obraz wskazuje na węzeł chłonny. A biopsji nie zrobię. Ona jej nie przeżyje. Słabnie dosłownie z dnia na dzień. To nie jest młody silny pies. Zresztą nawet we Wrocławiu powiedzieli to samo. " Nie ma szans"- to usłyszałam. Wiek....
Po konsultacjach i przemyśleniach postanowiliśmy, że Szelma nie będzie narazona na jakiekolwiek cierpienia aby nasze ego miało się dobrze. Bez kroplówek, bez wlewów, bez krojeń. Ma umrzeć to niech to zrobi z godnością a nie w cierpieniach. Czasami trzeba się poddać, choć to takie trudne.
Kiedy półtora roku temu nasz druga sunia chorowała, to walczyliśmy o nią z całych sił. Ale nie wiadomo co jej było. Więc szukaliśmy. Pieniądze, czas się nie liczyły. I teraz sobie radośnie biega. W tym przypadku nie dano mi żadnego wyboru.... To znaczy dano. Taki, że zostanie uśpiona natychmiast abyśmy my nie cierpieli. Tylko taki miałam wybór.

Dzisiaj niunia nawet się nie podsikała. Apetyt dopisuje nieustannie. Nawet w misce zostawiła trochę wody. Może organizm do Encortonu przywykł?

W ponidziałek mamy badania kontrolne. Okaże sie, czy chłoniak rośnie. Jeżeli nie, to mamy więcej czasu. Mam nadzieję, ze Encorton przyhamował go....
Układ odpornościowy ma kompletnie popsuty. Nigdy nie musiałam myśleć o przeziębieniach moich psów. To ich nie dotyczyło.... Teraz uważam na wszystko. Ma być czysto bardzo, pies ma być ubrany ciepło jak wychodzimy na dwór i nie wolno jej leżeć na zimnych kafelkach. Jest tylko poważna trudność, bo siura pod siebie podczas snu i nie pachnie ładnie. Powinnam ją całą wykąpać, a na to nie pozwala wet. Moze się przeziębić choćbyśmy cudowali. Tego nam jeszcze brakuje.... Chociaż może spróbuję ją jutro może tylko podmyć i wysuszę suszarką. Bo taka posiurana siersć to tez zbiorowisko bakterii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:29, 18 Lut 2011    Temat postu:

Pysia napisał:


Przy chłoniaku bardzo często wyniki nic nie pokazują. Nawet do samego końca.


Nie. To jest nieprawda. Kiepski wet się nie pozna, dobry tak. U nas było tak: morfologia rewelacyjna, biochemia genialna, a węzły chłonne wywalone. Ja modliłam się o to żeby to ślinianki były, jakieś "zwykłe" zapalenie, które zwalczymy antybiotykiem. Pani doktor powiedziała tylko tyle: przy tak dobrych wynikach, a mimo to powiększonych znacznie węzłach, stawiam na chłoniaka. Skierowała nas do Jagielskiego, biopsja w tempie ekspresowym na SGGW, i potwierdzenie diagnozy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mala_czarna dnia Pią 23:30, 18 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin