Forum Chłoniak u psów Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przerzuty na płuca
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Kiedy nasz przyjaciel odchodzi...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 14:22, 22 Lut 2010    Temat postu:

O mój Boże, dopiero teraz zobaczyłam. Renatko, tak bardzo mi przykro. Jedyne pocieszenie, że Zytusia już nie cierpi, i biega ze wszystkimi naszymi pieskami za TM. Trzymaj się jakoś, bo ciężko jest żyć po śmierci przyjaciela. :cry:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zyta
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:06, 23 Lut 2010    Temat postu:

Oj żebyś wiedziała że bardzo ciężko. Ale nie było ratunku. Nieraz myślę czy te lekarstwa nie przyśpieszyły tego wszystkiego. Ale Enkorton i Furosemidum nie wiem i zastrzyki Zeleksis i Teranecron. Nieraz wydaje mi się że moze za dużo tych lekarstw. Nie wiem zaczynam się obarczać winą za jej odejście. Teranecron to hemopatyk moze on tak zadziałał ale wzięła tylko jeden drugi miala wziąć w poniedziałek ale w sobote odeszła. Nie wiem co myśleć. Jest mi smutno cały czas przypominam sobie ostanie jej chwile życia tuż przed uśpieniem może nie musiałam tego robić moze wyszłaby z tego.
Wszystkie osoby ktore tu piszą i ktore straciły swoje psinki zadają sobie chyba to samo pytanie czy nie można było coś zrobić. Musze wrzucic jej zdjęcie chce zeby tutaj była i z waszymi psinkami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zyta
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:37, 23 Lut 2010    Temat postu:

Wstawiłam moją kochaną Zytusie. To mój skarb którego nigdy nie zapomnę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zyta
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:51, 13 Mar 2010    Temat postu:

To już dzisiaj minął miesiąc jak nie ma mojej Zytusi. Jest tak pusto w domu nikt nie szczeka i nie chodzi za mną po domu.
Teraz jak jadę do siebie do domu na wieś to właściwie nie jadę do domu tylko do mojej Zytusi bo tam Ją pochowałam koło małej sosenki.
Wydawało mi się że jeszcze dożyje do lata to pobiega po zielonej trawce, ale los chciał inaczej.... teraz jest za TM i tam biega po zielonej trawce bez bólu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnes09
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 22 Lut 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:24, 22 Lut 2011    Temat postu:

Witam,
jutro a właściwie dzisiaj koło godziny 14tej miną dwa tygodnie jak zmarła nasza sunia Sara.Od kilku lat chorowała( niewydolność serca i płuc)leczyliśmy ją.Od jakiegoś roku zmarniała,sierść zrobiła sie szorstka,schudła aż kręgi jej wystawały ale dokazywała,codzień rano ,jak tylko sie przebudziłam,wpadała do pokoju i przytulała się szyjką,później szybko leciała po kość,żeby poszpanować.Jak nic nie narobiła(co niestety od jakiegoś czsau często się zdarzało)krzyczała na mnie bym ja pochwaliła,dała marchewkę w nagrodę,mała awanturnica:)
Około 2 lata temu zauważyłam u niej guzka na piersiach.Podczas kolejnej wizyty u weterynarza poprosłam,by dr to obejrzał.Okazało się,że jest to rak,niestety jednak nie możemy nic zrobić z uwagi na bardzo zły stan serduszka oraz wiek.Przez ostatnie 2 mc życia Sarki,raczysko sporo sie rozrosło.Sunia czuła sie coraz gorzej,okropnie sie leniła,była osowiała,momentami się zawieszała innym razem zarzucało ją jakby była pijana.Dwa tygodnie temu,obudziła mnie rano.Okropnie sie kręciła.Przyszła do pokoju,nie miała siły wejść na łóżko i bardzo sie trzęsła.Wzięłam ją na łóżko,leżała na boczku,tuliła się inaczej niż zwykle i zaglądała na mnie.Później cały czas do południa przeleżała na moich rękach,co było do niej niepodobne.Pierwszy raz widziałam,że moje psisko nie je mimo pełnej miski,w ogóle nie była zainteresowana.Sikała raz za razem.Czułam od rana,że stanie się to,czego od dawna baliśmy się.Mąż zwolnił się z pracy i pojechaliśmy do weterynarza.Zbadał Sarkę,zrobił prześwietlenie i niestety okazało sie że płuca są zajęte,był to rak zapalny.Miała prawie 40 stopni gorączki.Musieliśmy podjąć decyzję...dotąd zadaję sobie pytanie kim jestem by decydować o życiu czy śmierci Sad ale nie chcieliśmy,żeby cierpiała bardziej tylko dlatego,że nie potrafimy się z nią rozstać,że nie możemy podjąć tej decyzji.Weterynarz był naprawdę wyrozumiały,pozwolił nam na podjęcie tej decyzji na osobności,dał trochę czasu.Później powiedział,że to była dobra decyzja z uwagi na pieska.Tak bardzo za nią tęsknię i kocham.Teraz leży w lesie,taka maleńka i chuda,zamarznięta:( Chcieliśmy ją skremować ale okazało się że zajmuje się tym firma utylizacyjna..nie mogam tego zrobić,pozwolić by ktoś potraktował naszego psiaka jak jakis odpad zwierzęcy. Sarka żyła prawie 14 lat,była dość trudnym psiakiem ale w dużej mierze wynikało to z jej przeszłości.Mąż znalazł ją jak miała niespełna 2mc,ważyła niecały kg.Błąkała się w wysokiej trawie.Była też wspaniałą doktorką od zranionej duszy,zawsze wiedziała,że coś jest nie tak i pocieszała.Była niezwykle charakterna i piękna.Była doskonałą matką.Była i jest członkiem naszej rodziny choć teraz obecna tylko duchem,w naszych myślach i sercach.Pozostała po niej smycz na drzwiach i obroża w sypialni na szafce.Co rano otwieram oczy z myślą o niej ,idę spać tuląc się do jej obroży :/ Agnieszka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 22:53, 23 Lut 2011    Temat postu:

Piękna i wzruszająca historia Sad Każdy z nas kto stracił swojego przyjaciela doskonale rozumie co teraz czuje cała Wasza rodzina. Podarowaliście jej to co najcenniejsze, szansę na dobre życie, bo gdyby mąż jej nie znalazł, to kto wie jak potoczyłyby się dalsze jej losy? Albo zimny boks w schronisku, albo śmierć gdzieś na drodze Sad Ja wiem co to znaczy podjąć decyzję o eutanazji. Człowiek w duchu się modli, żeby nie trzeba było jej podejmować, żeby piesek sam odszedł, najlepiej we śnie, bez bólu. Sarunia żyła 14 lat z Wami. To ładny wiek dla pieska. Teraz trzeba myśleć tylko o dobrych chwilach, o tym jak była szczęśliwa, zdrowa. Wiem, że ciężko to zrobić, zwłaszcza, że wszystko takie świeże jeszcze, ale musimy jakoś żyć dalej ze złamanym sercem. Ściskam Was mocno, bo tylko tyle mogę Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnes09
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 22 Lut 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:12, 24 Mar 2011    Temat postu:

Witam ponownie,
Dziękuję Ci Mała_czarna za słowa otuchy.Dobrze jest podzielić się smutkiem z kimś,Kto rozumie nasz ból.Otrząsnęłam się z szoku,nadal popłakuję ale to pewnie jeszcze potrwa.Trudno z dnia na dzień pogodzić się ze stratą kogoś bliskiego.Teraz muszę się skupić na córce Sarki,przez 11 lat swojego zycia nigdy nie była sama.Teraz,no cóż muszę iść do pracy a ona zostaje 3x w tyg.po 9h sama.Bardzo bym chciała,żeby nie musiała tak cierpieć,niestety nie mogę zrobić nic więcej ponadto,co już robię.Wychodzę z domu jedynie do pracy i lekarza,sporadycznie na zakupy,często planuję zakupy tak by ją zabrać ze sobą.Po powrocie z pracy Czika bardzo długo nie może się uspokoić.Dobija mnie jej cierpienie.Sarka..nadal "mieszka z nami" i pewnie długo jeszcze nie ulegnie to zmianie.Uśmiecha się do mnie z pulpitu,jest piękna i wspaniała.
Pozdrawiam i życze spokojnej nocy.
Agnieszka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Kiedy nasz przyjaciel odchodzi... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin