Forum Chłoniak u psów Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

BONO
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
farfocel
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:41, 25 Maj 2009    Temat postu:

trzymaj się dzielnie mała czarna... Ja jeszcze mam Bonusia, ale za każdym razem, gdy tak patrzymy sobie głęboko w oczy zastanawiam się, czy mnie o coś prosi, czy wie, jaką mam władzę, czy chce mi może powiedzieć, że chce żyć, że boi się, o czym zdecyduję. Naturalny jest przecież pęd ku życiu. Nie wiem tylko na ile mogę sobie pozwolić, trzymając go na siłę po tej stronie, bo on nigdy nie powie mi jak bardzo go boli. I ta cholerna zadyszka! Czy kłuje go w serduszku, jak tak ze mną spaceruje,czy boli go, gdy oddycha tak ciężko.........tyle pytań bez odpowiedzi. A on wciąż milczy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:39, 25 Maj 2009    Temat postu:

Rozterki chyba będą zawsze. To wie każdy kto przez to przeszedł Sad Ale uwierz mi, ze jak już nadejdzie ten ostateczny moment to będziesz to wiedzieć. Póki co nie myśl jeszcze o tym, jeszcze tego najdroższego przyjaciela masz przy sobie. Każdy dzień jest ważny. Dla niego i dla Ciebie. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Cze 2008
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: plock
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:06, 26 Maj 2009    Temat postu:

przykro mi ale fajnie że jeszcze jest z wami...zazdroszcze..czas łagodzi rany ale ból i tęsknota pozostają już na zawsze może spokojniej się o tym myśli bo nic już nie można poradzić...
wiem, że ciężko podejmować takie decyzje myśle, że zaufany wet może pomóc wyczuć odpowiedni moment...
pozdrawiam i głaski prztulaski dla psinki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
farfocel
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:06, 26 Maj 2009    Temat postu:

dziękuje dziewczyny, dobrze, że jesteście. Dzięki wam tyle się nauczyłam, zwłaszcza, jak postępować z Bonciem przy tej chorobie. Myślę, że tylu wskazówek nie uzyskałabym nigdzie. To był cudowny pomysł jednej z was. Chwała jej za to! A póki co, Bonuś dziś ma lepszy dzień i ogromny apetyt! Pozatym bardzo się ożywił, bo rybka wędzona trafiła na stół. Tylko te schody są dla niego przerażające...pomyśleliśmy, żeby zostawić go na wsi, tam nie ma schodów, ale nie miałabym go na oku, a i tęskniłabym strasznie...cały mój egoizm... Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:30, 27 Maj 2009    Temat postu: Jola

Kochana to nie egoizm Very Happy
W czasie tak ciężkiej choroby pies i człowiek chcą być razem bez względu na trudności.
My mieszkamy na 3 piętrze i sunię przez ostatnie 2 tygodnie nosiliśmy na rękach (rozumiem Bono jest o wiele cięższy i chyba noszenie nie wchodzi ) Sunia ważyła ostatnio już 28 kg.a Bono pewnie ze 40 kg.
Wiesz nawet szukałam wszędzie jakieś nosidła dla większych piesków i zapytania wysyłałam-ale dostawałam odpowiedź, że nigdzie nie produkują.
Rozumiem Cię bardzo dobrze-Twój niepokój ,obawy itp Oby Bondzio trzymał się jak najdłużej o wlasnych siłach.
Betka kiedyś napisała : niezwykła więź tworzy się między chorym (starym) psem a człowiekiem... i to są święte słowa.
Trzymam za Bondzia mocno kciuki i szepnij od nas mu to do uszka.
Uściskaj i wymiziaj go od nas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:43, 27 Maj 2009    Temat postu: Jola

Coś mnie niepokoi-dlaczego On chudnie-dostaje sterydy (ncorton) to powinien mieć apetyt.(pomyliłam się teraz pewnie waży ok 30 kg-podobnie jak nasza sunia). Stosujecie dietę? Wiem że to trudne przy dużym psie ,ale bardzo ważne.
Poszukaj po wątkach -wszyscy tu wspomagaliśmy się jeszcze : a to olej z siemienia lnianego. olejem z wyciągu wątroby rekina(np iskal) i jeszcze innymi specyfikami. Jeszcze raz pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
farfocel
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:40, 27 Maj 2009    Temat postu:

Teraz waży 29,5 kg Sad (przy najlepszych osiągach ważył 36kg- tylko wtedy był gruby- wszyscy nam to wytykali). On nie jest dużym rottweilerem- wygląda jak labrador, tylko wcięcie pod brzuszkiem ma mniejsze- taki klocuszek Rolling Eyes
Nie wygląda, jakby był chudy, tylko czaszka mu się zapada...traci mięśnie skroniowe. Dziś nie ma apetytu...a dostaje kurczaczka (nogi) z marchewką i siemieniem lnianym. Próbowałam przemycić wasze kombinacje typu rybka+twarożek ale mu nie smakują tak jak kurczak, więc zostaliśmy przy tej diecie. Czasem skubnie jogurtu albo wędzonej rybki, ale standard to ten kurczak z siemieniem i marchew. A co do więzi, to u nas odwrotnie. Mam wrażenie, jakby się zdystansował. Kiedyś przychodził na pieszczoty, kładł się najbliżej nas, chodził za nami z kąta w kąt. Teraz leży i nikt i nic go nie wzrusza. A jak się do niego tulę, to mruczy jakbym mu zakłócała jego święty spokój Confused Jest wielka różnica- widzę to wyraźnie. Stąd zazdroszczę opiekunom Fenderka, że ich Pieszczoch wciąż chce się z nimi bawić i jednym słowem cieszy się z życia...ech!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fender
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:11, 27 Maj 2009    Temat postu:

farfoclu, Fender sie separowal jak sie zle czul, zreszta jak mu sie zdarzaja jakies niedogodnosci z trawieniem to wtedy tez ucieka w kat i nie chce sie tulic

trzymamy za Was kciuki mocno


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
farfocel
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:39, 30 Maj 2009    Temat postu:

Nie wiem, czy to kwestia pogody, ale Bonciu nie ma najmniejszej ochoty wstać. Muszę go podnosić, by mógł pójść na spacer. Boli go gdy to robię. Poraz pierwszy nas ugryzł, wiem, że to z ogromnego bólu...ale nie mogę pozwolić mu na to, by sikał pod siebie. Gdybym tego nie robiła z pewnością nie wstałby z miejsca przez cały dzień. Ma apetyt na najsmaczniejsze kąski, ale od kilku dni nie ma kupy. Eutanazja to wciąż kwestia sporna pomiędzy mną a mężem. Czasem myślę, że on już nie kocha Boncia...Kolega opowiedział nam jak to przebiegało, gdy on usypiał psa. Podobno pies otrzymuje pierwszy zastrzyk, który go usypia. Potem dostaje drugi, który go zabija. Po tym drugim pies wymiotuje, wypróżnia się i umiera w drastyczny sposób. Nie wiem, czy się na to kiedykolwiek zdecyduję. Ostatnie dni są u nas dramatyczne. Powiedzcie, kiedy nadchodzi ten czas. U nas jest źle ale wciąż nie najgorzej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fender
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:08, 30 Maj 2009    Temat postu:

kilkoro z nas widzialo eutanazje i nie bylo zadnych wymiotow

jesli Twoj psiak malo je to w ogole mala jest szansa ze cos wydalilby nawet w wersji drastycznej

pierwszy zastrzyk dziala tak, ze pies faktycznie zasypia, tak jak przy narkozie

drugi dopiero zatrzymuje akcje serca, ale zwierze nic nie czuje bo gleboko wczesniej zasnelo

sama bym chyba chciala miec takie mozliwosci smierci kiedys, zadnego bolu, zasypiasz i nigdy sie nie budzisz

wiele lekarzy mowi, ze jesli pies jest obolaly, nie potrafi sam sie zalatwic to juz nie czuje sie komfortowo, a sami bysmy chcieli, zeby sie tak czul chociaz w tych podstawowych potrzebach

i zadnego z naszych przyjaciol nie wolno meczyc, to powinno byc nasze motto w te najgorsze dni

porozmawiajcie z lekarzem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
farfocel
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:53, 30 Maj 2009    Temat postu:

jest kupa!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez farfocel dnia Pon 17:14, 01 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:06, 30 Maj 2009    Temat postu: Jola

Tak mi bardzo przykro :cry:
Z eutanazją jest jak Nasza Fenderkowa pisze-przeszliśmy to wszyscy-choc ja stalam w dzwiach-(nie moglam się uspokoic z placzem-a by to sunię niepokoiło)Ola i mój mąż byli i trzymali ręce na suni-Ola ją calawała i glaskała. Fakt nasza sunia popuścila trochę siku i kupę-ale nie robiła siku ponad 24 godz.(a byśmy chcieli żeby zrobila pod siebie) a kupy już tydzień nawet dostawała zastrzyki i lewatywnę na Białobrzeskiej i nic.

Sunia też nie mogła wstawac-podnosiliśmy ją,rozmasowywaliśmy jej łapy i nosiliśmy.W nocy wstawaliśmy i przewracaliśmy ją na drugi bok,żeby nie zcierpła-okazalo się że ma pozrywane ścięgna tylnych łap-może ten rak tak je zżarł,albo nastąpiło (jak obawial się dr.Jagielski naciek chłoniaka w rdzeń kręgosłupa) albo ..???.Ola była z nią np. jednego dnia na Białobrzeskiej i robili lewatywę nawet chcieli zacewnikowac- i niepoznali się że to ścięgna. Pojechała na drugi dzień-dr Jagielski miał ful pacjentów-oznajmiła że nie ruszy się jak ją nie zbada-o 22 god. zbadał i powiedział że to ścięgna, że to przeogromny nie wyobrazalny ból dla psa,a że nie piszczy z tego bólu to albo nastąpił lekki paraliż, albo jest tak pokorna. ŻE TO ZNAK OD BOGA żeby już jej pomóc odejśc.

Piszę te okropne wspomnienia-wybacz mi wiem i rozumiem Cię bardzo dobrze. Widzisz na Białobrzeskiej są sami dobrzy lekarze - ale specjalizują się w różnych kierunkach idlatego nie poznali sie. Dr. Jagielski akurat b.dobrze również zna się ukl.kosntym(nawet wykryje dyskopatię u zwierząt-badając rękami-rtg tylko potwierdzi)-więc od razu zdiagnozował-a wierz mi jest daleki od eutanazji-ale kiedy pies się męczył nie pozwolił nam na to dłużej.

BONCIO jest taki śliczny i kochany-wiem że go bardzo kochasz i wlaśnie dla tej miłości nie pozwolisz mu sie męczyc. Chciałabym żeby cud sie stał i rano Bondzio był zdrów jak ryba......
A jak tak się nie stanie Na pewno będziesz wiedziała kiedy.... albo niech dobry wet zbada go dokładnie bo może to ścięgna-a przy tej chorobie operacja chirurgiczna nie wchodzi w grę..Jeżeli go ból zżera pomóż mu ...

Ale i tak trzymam mocno kciuki za zdrowie Bondzia i modlę się o cud.
Pozdrawiam serdecznie i głaski dla psinki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 7:34, 01 Cze 2009    Temat postu:

Fender napisał:


i zadnego z naszych przyjaciol nie wolno meczyc, to powinno byc nasze motto w te najgorsze dni

porozmawiajcie z lekarzem


Zgadzam się w całej rozciągłości.
Co do eutanazji to ów kolega naplótł bzdur. jest tak jak napisała Fender. Nie ściemniam, bo Wikunia odeszła na moich kolanach i wiem jak to wyglądało. Owszem, zsiusiała się i to bardzo, ale to tylko dlatego, że kilka godzin wczesniej dostała kroplówkę, a na dworzu siuśnęła sobie tylko raz. Mama nie miała serca jej męczyć, a Wikunia nie chciała już zrobić nawet jednego kroczka.

Odeszła sobie cichutko, była bardzo spokojna. Wtuliła się tylko w mój łokieć, a główkę miała schowaną.

Edit: co to komfortu życia psa to mogę napisać tylko tyle co zawsze mówił nam doktor Jagielski. Jeśli pies nie ma siły chodzić, swoje potrzeby fizjologiczne załatwia tylko wtedy gdy pomaga mu właściciel, nie wykazuje chęci do kontaktu z człowiekiem, ma kiepski, albo wręcz zerowy apetyt, widać, że psa ewidentnie coś boli (popiskuje przy dotyku, nie chce się ruszać), to właśnie w takich wypadkach dla zwierzęcia kończy się już komfort życia. Ja wiem, że ciężko podjąć decyzję o eutanazji. Cholernie ciężko. Człowiek się łamie bo zawsze ma nadzieję na poprawę. Zawsze będą wątpliwości, ale myślę, że w takich naprawdę ciężkich przypadkach eutanazja to nie jest dla psa wyrok. To wybawienie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mala_czarna dnia Pon 11:18, 01 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
farfocel
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:06, 01 Cze 2009    Temat postu:

Dziękuję wam wszystkim za tą niezwykłą więź jaka pomiędzy nami tutaj powstała. Dziękuję dwóm cudownym weterynarzom, którzy cały czas czuwali nad Bonusiem i z taką troską dbali o jego stan. Dziękuję Bogu, ze pokazał mi, jak bardzo można być wiernym i kochającym, cierpliwym i oddanym. Taki był Bono. Pies wyjątkowy. Dlatego to tak strasznie boli. Nie mam absolutnie do nikogo żalu. Odszedł tak spokojnie, wśród śpiewu ptaków i brzęczenia pszczół, zapachu świeżo skoszonej trawy, z główką w moich dłoniach. Modliłam się, by przyjąć to spokojnie, ale nie sądziłam, ze będzie aż tak spokojnie. Był taki cichy. Jakby go nigdy nie było. Najcudowniejszy przyjaciel, jedyny, nasz BONO.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 17:30, 01 Cze 2009    Temat postu:

Bardzo mi przykro. Naprawdę Sad
Trzeba mieć dużo siły, dużo odwagi, żeby się na to zdecydować. Ale uwierz mi, to było najlepsze co mogłaś dla Bonusia zrobić. Nie cierpi już.

Bonusiu kochany. Biegaj sobie ze wszystkimi forumowymi psiakami :cry:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin