Forum Chłoniak u psów Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Una
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:59, 06 Mar 2007    Temat postu: Una

Una była naszą ukochaną psiną, dalmatynką. Urodziła się 22 sierpnia 2000 r. Była psem bardzo żywym i radosnym. Pokonywała z nami kilometry, gdy jeździliśmy na rowerach i chodziliśmy na piesze wycieczki. Uwielbiała podróże, najbardziej jazdę pociągiem. Jej ulubionym miejscem była plaża i morze.

Una zachorowała na na chłoniaka centroblastycznego. Zanim poznaliśmy diagnozę trochę to trwało, gdyż mylące były problemy nerkowe, które pojawiły się najpierw.

Dowiedzieliśmy się o tym, że nasza Una ma chłoniaka z początkiem lipca 2006 roku i pierwsze co napotkaliśmy to pytania, na które brakowało nam odpowiedzi.

Niełatwo nam było w pełni zaakceptować rzeczywistość. Wraz z moim mężem musieliśmy się zmierzyć z tą chorobą. Dla nas Una była członkiem naszej rodziny, nie TYLKO psem, ale najwierniejszym przyjacielem. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci.

Nie żałujemy, że zdecydowaliśmy się na chemioterapię. Uważam, że jest to jedyna droga... nawet jeśli kiedyś zawodzi.

Una odeszła po półrocznej walce. Naszą historię opisałam w blogu, który postaram się tutaj w całości umieścić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dalmatina dnia Wto 21:34, 20 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:26, 20 Mar 2007    Temat postu:

Jak się zaczęło?

Pod koniec kwietnia 2006 zaniepokoiło nas to, że Una zaczęła dużo pić. Ciągle napełnialiśmy miskę, a jej ciągle wydawało się mało. Początkowo połączyliśmy to z ciążą urojoną, która akurat się pojawiła. Zwykle wtedy zachowywała się dziwnie. Poważnie jednak zaniepokoiło nas to, że nagle przestała jeść.

Był początek maja, akurat przeprowadziliśmy się do nowo wynajętego mieszkania. (Z balkonem właśnie dla Uny). Było pięknie, rozkwitała wiosna.

Pierwszy dzień bez apetytu wydał się być czymś tak nienormalnym (zwykle jadła zawsze, coś takiego jeszcze się nie zdarzyło), że wybraliśmy się od razu do lecznicy w nowym miejscu.

Zostały zrobione badania krwi i po raz pierwszy poczułam się zagubiona. U Uny stwierdzono mocznicę, czyli miała podwyższoną keratyninę i mocznik.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:28, 20 Mar 2007    Temat postu:

Pierwsze tygodnie - maj
Pierwsze badania wykazały mocznicę.
Kreatynina wyniosła 3,8 (norma to 0,8-1,7 mg/dl)
Mocznik 126,2 (norma 20-45mg/dll)
Limfocyty 25 (w normie 12-30%, ale nieco podwyższone)
Wszystkie inne czynniki w normie.
Oznaczało to, że na pewno nie jest to babeszioza, ani inna choroba, na którą wskazywałyby badania.
Nasza weterynkarka zaleciła płukanie czyli podawanie podskórnie codziennie kroplówek wraz Furosemidem. Dodatkowe zalecenie karma Renal. Una powoli zaczęła jeść, ale niezbyt chętnie, nie była chętna zajadać się niskobiałkową karmą.
Po tygodniu płukania powtórzyliśmy tylko mocznik i kreatyninę. Mocznik spadł do 95,2, a kreatynina do 2,7. Nadal wyniki nie były ciekawe. Zaczęły się dalsze płukania tym razem co dwa dni przez dwa tygodnie. Pies nadal niechętnie jadł i zaczął stopniowo chudnąć. Wszystko jednak mieściło się w objawach niewydolności nerek. Jadła niechętnie, ale zaczęliśmy sami jej gotować i bilansować dietę, żeby ją zachęcić.
Badanie pod koniec maja wskazały jednak ponowny wzrost kreatyniny (3,3) i mocznika (101,3).
Postanowiliśmy pójść na konsultację do znanej nam z radia weterynarki. Zaleciła USG (które i tak mieliśmy zrobić), dietę ziemniaczano-jarzynową, a kiedy pies dojdzie do zdrowia sterylizację.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:29, 20 Mar 2007    Temat postu:

Umówiliśmy się na USG, na pierwszy wolny termin. Wynik był dosyć pozytywny. Wprawdzie w miedniczkach nerkowych zostały zauważone drobne złogi o sr. do 2 mm, ale nie były znieksztalcone ani poszerzone. Zalecenie: plukanie oraz zmiana karmy na Urinary, która rozpuszcza kamienie. W moczu, który zbadaliśmy zaraz po USG nie stwierdzono kryształków. Una z chęcią jadła ziemniaczki z różnymi dodatkami. Zaczęliśmy myśleć, że jest coraz lepiej. Przygotowywaliśmy się do urlopu, który wcześniej zaplanowaliśmy... wspólny wyjazd nad morze, do Skowronek.
Wyjechaliśmy 14 czerwca w nocy, żeby rano móc już zamoczyć stopy w morzu. Kiedy zobaczyliśmy plażę, byliśmy bardzo szczęśliwi... a najbardziej Una. To dopiero było psie szaleństwo.
Okazało się, że znaleźliśmy się w raju. My zbieraliśmy bursztyny, chodzili na spacery i wylegawali się na piasku, a nasza psina dzielnie nam towarzyszyła. Czuła się świetnie. Jadła chętnie. Dziwiło nas tylko, że łapczywie rzuca się do picia morza. Wyglądało to zabawnie, zanurzała niemal cały pyszczek i tak piła piła piła. Nie pozwalaliśmy jej na to, ale chyba to jej pomagało. Dostawała furaginę i Essentiale na wzmocnienie wątroby.
Poczuła się znowu gorzej w podróży powrotnej. Już następnego dnia nie chciała jeść.
Kolejne wyniki zrobione 28 czerwca wykazały Kreatyninę na poziomie 2,3, a mocznik 92,4. Leukocyty 10,3 (norma 9,0-10,0 tys/mm3). Ponieważ nie jadła zaprowadzaliśmy ją na kroplówkę. Podczas jednej z wizyt pani weterynarka wysłyszała jakieś szmery w sercu, jakby niedomykała się zastawka. Umówiliśmy się na wizytę u kardiologa, musieliśmy jednak czekać na nią tydzień. Kończył się czerwiec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:37, 20 Mar 2007    Temat postu:

Diagnoza
Z początkiem lipca R. pojechał z Uną do Kliniki Małych Zwierząt na badanie serca. Okazało się, że "brak wrodzonych lub nabytych wad serca, w tym zmian zastawek przedsionkowo-komorowych lub półksiężycowatych itd." Serce jak dzwon powiedział pan weterynarz.
Zaniepokoiła nas jeszcze jedna rzecz, kilka dni przed badaniem serca zauważyliśmy powiększone węzły chłonne na szyi. Podczas badania R. powiedział o tym lekarzowi. Ten na wszelki wypadek zalecił biopsję. Pomyślałam, że to dobrze, bo wykluczymy to, co najgorsze. Una została też zważona, straciła 7 kg, bardzo dużo...
Był piątek 7 lipca wróciłam późno z pracy, bo szefowa niespodziewanie pozwoliła mi pojechać na seminarium do Holandii. Zapowiadał się tydzień pełen przygód. Do tego jeszcze po pracy mieliśmy iść do znajomych na parapetówkę.
R. czekał na mnie pod blokiem. "To chłoniak" powiedział to nagle i szybko. Jakby chciał by szybko wybrzmiało i nie było prawdą. Zaniemówiłam. Nic nie rozumiałam, nic nie wiedziałam, byłam przerażona. Co to oznacza? Poszliśmy do naszej weterynarki. Tłumaczyła powoli o co chodzi, ale ja nie umiałam słuchać. Kiedy wróciłam do domu nie mogłam się uspokoić, opanowała mnie bezradność. Zabrałam się za poszukiwania informacji w internecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:39, 20 Mar 2007    Temat postu:

poniedziałek, 17 lipca 2006
Chłoniak centroblastyczny
Nie mogłam i nadal nie mogę przyswoić sobie tej wiadomości. Kiedy wyjechałam do Holandii R. umówił się z lekarzem by dowiedzieć się co dalej. Po rozmowie powiedział mi, że szanse na remisję są duże, jeśli zastosuje się chemioterapię. Okazał się w ogóle być niesamowity. Radzi sobie z kroplówkami, lekami... wszystkiego się uczy...mój mążSmile
Chłoniak czyli lymphoma a inaczej rak węzłów chłonnych jest złośliwym nowotworem, ale podatnym na chemię. Można zyskać dla psa sporo czasu jeśli nastąpi remisja (okres wolny od objawów choroby). Podjęliśmy decyzję, że spróbujemy. Nie poddamy się łatwo. Terapia jest kosztowna, już ostatnie dwa miesiące były kosztowne, ale życia przyjaciół nie przelicza się na pieniądze. Una jest naszą ukochaną psiną, przyjaciółką, towarzyszką. Dopóki możemy walczyć to chcemy to robić. Dziś rozpoczynamy chemioterapię.
Dziękujemy naszym rodzinom i przyjaciołom za wsparcie, gdyby nie WY byłoby nam dużo trudniej.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:42, 20 Mar 2007    Temat postu:

Chemia I
Zanim podano Unie pierwszy zastrzyk musiała pozbyć się hiperkalcemii. W piątek zostały wykonane kolejne badania (tylko najważniejsze wskaźniki):
Kreatynina 4,0 (znów wzrosła)
Mocznik 149,2 (w górę)
Wapń 13,8 (norma 9-12mg/dll)
Podwyższony poziom wapnia to właśnie hiperkalcemia. Potrzebne jest intensywne płukanie. Unie zostało założony wenflon, a mój mąż nauczył się podawać kroplówkę dożylnie (trzy razy dziennie od piątku do soboty). Dostała też w sobotę steryd, który spowodował zmniejszenie węzłów chłonnych.
Dzisiaj powtórzyliśmy badania, przed chemią:
Kreatynina 3,4
Mocznik 183,6 (niedobrze, ale tym razem chodziło o wapń)
Wapń 9 (w normie).
Pojechaliśmy na zastrzyk. Po raz pierwszy spotkałam się z weterynarzem, dotąd rozmawiał z nim R. Bardzo miły człowiek. Sporo nam wytłumczył. Ja głównie dopytywałam o dietę. Powinna być wysokotłuszczowa, bez węglowodanów (komórki rakowe żywią się głównie glukozą), najlepiej ryby, nienasycone kwasy tłuszczowe Omega 3 i 6 (podobno rekiny nie chorują na raka, czyżby trzeba je jeść?
Do tego może być wieprzowina i ewentualnie indyk.
Dzisiaj Una otrzymała pierwszy zastrzyk z vincristine. Po powrocie zjadła to, co czekało na nią w misce. Teraz spokojnie śpi.
Przez najbliższe trzy dni musimy ograniczyć nieco kontakty z nią, gdyż lek jest wydalany i może być szkodliwy. Tzn. nie możemy się dużo przytulać, teraz wolno tylko psiaka głaskać, a potem grzecznie myć ręce.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:44, 20 Mar 2007    Temat postu:

wtorek, 18 lipca 2006
Wtorek
Rano Una była bardzo głodna. Ależ cieszy takie zachowanie:) Rafał poszedł z nią do weterynarki, po receptę na lekarstwa, które zalecił wczoraj nasz lekarz. Dwa razy dziennie Heparegen, osłonowo na wątrobę i Encorton (steryd). Wróciliśmy po pracy i witał nas uśmiechnięty chudzielec, no tak chudzielec, ale to, że uśmiechnięty bardzo pozytywnie odebraliśmy. Po południu poszliśmy na płukanie (zalecone przez lekarza, litr kroplówki dziennie). Jak dotąd, a jest już wieczór, czuje się świetnie. Zjadła mieszankę wieprzowiny z rybą. Kupiłam też otręby, które będę dodawać do porcji jedzenia. Dziś tez poprosiłam mamę o Ecomer (lekarstwo rekinowe) i Omega 3. Nie ma potwierdzenia, że dieta pomaga, ale na pewno nie szkodzi.
Głaskamy Unę, a potem myjemy ręce. Przecież teraz potrzebuje tego jeszcze bardziej.
W tym wszystkim niesamowite jest to, że Una lubi weterynarzy. Ciągle nie możemy się nadziwić. Jak idziemy w stronę naszej weterynarki to sama tam prowadzi, a na widok pań (bo prócz naszej są jeszcze dwie) macha ogonem. Że nie wspomnę radości na widok naszego pana doktora, który ją teraz prowadzi. Po prostu jest wyjątkowa. A teraz śpi...
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i miłe słowa. Macie rację, nie poddajemy się! (choć ja to czasem zapłaczę). Pozdrawiamy!!!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:44, 20 Mar 2007    Temat postu:

piątek, 21 lipca 2006
Trzy dni po chemii

Ostatnie trzy dni przebiegały na ciągłej obserwacji jak Una się czuje. Wydaje się, że dobrze zniosła pierwszą dawkę vincristiny. Pięknie je, po prostu pięknie. Zachwycamy się tym, jakby to było coś niezwykłego, ale po tylu "dniach chudych" jest to dla nas wyjątkowe zjawisko. Najchętniej zajada wieprzowinę z otrębami. Niezbyt chce rybę, ale skoro ma coś co jej smakuje to kierujemy się tym by właśnie to jadła. Przybiera powoli na wadze. Jednak ciągle mam obawy, że znów przestanie jeść, mam nadzieje, że zdąży nabrać trochę ciała. W poniedziałek następna chemia.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:45, 20 Mar 2007    Temat postu:

sobota, 22 lipca 2006
Z piątku/sobotę
Znalazłam anglojęzyczną listę dyskusyjną nt. nowotworów u psów. Są tam setki ludzi, którzy opowiadają o swoich psiakach, o tym jak je leczą, jak czasem brakuje im sił, niestety też o tym, że przechodzą na drugą stronę tęczy. Jednak kiedy się to czyta to ma się wrażenie, że nikt się nie poddaje. Jedna osoba zadała pytanie, czy są takie pieski, które całkowicie wygrały walkę z chorobą (dosłownie po angielsku ocalały). Odezwały się głosy, że celem leczenia jest jak najdłuższa remisja, by pies czuł się komfortowo, ale, że niejako jest to walka z góry skazana na niepowodzenie. Wtedy odezwały się bardziej optymistyczne głosy, opowieści o psach, kotach, które żyły wiele wiele lat i zmarły ze starości, a nie od raka. Nie ma jednak w tym żadnej prawidłowości.
Jedna z osób umieściła taki tekst:
"Spójrz głęboko w burzę i powiedz mi, że deszcz nie istnieje
Spójrz w słońce i powiedz mi, że Bóg nie istnieje
Spójrz głeboko w serce osoby, która Cię kocha i powiedz mi, że miłość nie istnieje
Rozejrzyj się wokół i powiedz mi, że nikt nie ocalał, lecz my nadal tu jesteśmy".


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:47, 20 Mar 2007    Temat postu:

wtorek, 25 lipca 2006
Kolejne badania
No, nie są najlepsze. Mocznik i kreatynina są bardzo wysokie, do tego dziesięciokrotnie wzrosło OB, natomiast spadły i są poniżej normy erytrocyty, hemoglobina, hematokryt. Sód i potas w normie. Nadal robimy kroplówki. dziś wieczorem chemia, tym razem inny lek, podawany w kroplówce. Unie bardzo ropieją oczka, nie wiem do końca dlaczego, choć pamiętam, że czytałam kiedyś, że tak czasem bywa gdy pies je wieprzowinę. Ale dziś dopytam lekarza. Zaczęłam mieszać wieprzowinę z indykiem i dodawać trochę cukini (mało węglowodanów). Upał niestety nam nie pomaga, bo dodatkowo osłabia organizm.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:48, 20 Mar 2007    Temat postu:

środa, 26 lipca 2006
Chemia II
Wczoraj wieczorem Unie podano kroplówkę z glukozy, a potem adriblastine (rodzaj bardzo mocnego antybiotyku), ponadto domięśniowo lek przeciwhistaminowy. Martwiliśmy się jak przyjmie to jej organizm. Kiedy dotarliśmy do domu Una była bardzo głodna. Zjadła porcję indyka oraz dwie porcje suchej karmy (na która zwykle krzywo patrzy). Najbardziej rozśmieszyło nas gdy schrupała tabletki (Ecomer i Omega 3) jak cukierki. Noc przetrwaliśmy bez komplikacji, ale nadal musimy ją obserwować. Ważne odnotowania jest to, że właśnie tą noc całą przespała z nami (a dokładnie obok mnie). Od początku maja kiedy jest chora nie miała na to ochoty, a wręcz wolała być na swoim legowisku. Ależ nas to ucieszyło. Teraz tylko trzymajcie kciuki, żeby nie było skutków ubocznych.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:51, 20 Mar 2007    Temat postu:

czwartek, 27 lipca 2006
Czwartek
Wczoraj, gdy wróciliśmy z pracy Una nie wyglądała najlepiej. Ledwo trzymała się na nogach, dużo piła, nie chciała jeść. Dziś kiedy wstaliśmy rano zauważyliśmy spuchnięty brzuszek, wyraźnie spuchnięty. Zadzwoniliśmy do naszego onkologa, jest podejrzenie niewydolności wątroby, reakcja na leki. Właśnie R. jest w drodze do kliniki, gdzie zostanie wykonane USG. Wtedy poznamy przyczynę. Una jest uśmiechnięta (tak mówił R.), rano zjadła. Oby tylko wszystko było dobrze.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:53, 20 Mar 2007    Temat postu:

sobota, 29 lipca 2006
Problemy z trawieniem
No i wszystko wyjaśniło się po badaniach w klinice. Unce zrobiono USG, RTG i sondę. Wszystko po to by sprawdzić co się dzieje. USG wykazało zalegające jedzenie, które właśnie spowodowało to wydęcie brzucha. Wszystkie narządy w porządku. Nie ma przerzutów na inne węzły chłonne (to dowiedzieliśmy się przy okazji, pozytywna wiadomość). Podczas sondy sprawdzono czy nie ma skretu żołądka. Prawdopodobnie zmiana diety, leki, jak i ciągłe płukanie (wypłukiwanie wielu składników z organizmu przy okazji) spowodowały problemy z perystaltyką jelit. Rafał wrócił do domu i nie poszedł do pracy, a ja wróciłam wcześniej by zająć się Uną i pomoc jej w ruszeniu tego jedzenia z brzucha. Musieliśmy jej podać olej parafinowy. Ponadto dostaje Espumisan i Metaclopramid. Jest już lepiej. Zmieniliśmy kolejną rzecz w diecie, tzn. teraz tylko mielone mięso, albo miksowane. No i otręby i siemię lniane. Mam nadzieję, że to pomoże na dłużej.
Ogólnie Una jest radosna, choć na pewno osłabiona, ale trzyma się dzielnie. Znów zaskoczyła lekarzy w klinice. Nie pisnęła nawet jak dokonywano na niej wielu różnych zabiegów.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:54, 20 Mar 2007    Temat postu:

środa, 02 sierpnia 2006
Jemy
No tak, Una ja i choć ciągle nie trawi najlepiej to już sobie z tym radzimy. Zmodyfikowałam dietę. Przeszukałam internet i ze stron amerykańskich spisałam trochę danych. Choć ryż jest złożony z węglowodanów wprowadziliśmy go ponownie do diety, żeby poprawić perystaltykę jelit. Mięso mielone mieszam, podgrzewam (indyk z wieprzowiną) do tego dodaję gotowane jarzyny (cukinia, ogórek, kabaczek, kalafior, brokuły do wyboru). Jarzyny gotuję z ząbkiem czosnku, a potem miksuję. Bezpośrednio przed podaniem dodaję jeszcze otręby i olej lniany, a wieczorem siemię lniane. Brzuszek zwykle rano jest jeszcze wypchany, ale po południu jest lepiej.
Wczoraj były badania, kreatynina i mocznik katastrofalna, dlatego płukamy ją codziennie. Za to wapń w normie. No i najważniejsze, że Una je. To jest najważniejsze. I mówię o tym z pełną świadomością. Nie sądziłam, że tak będę marzyła by jadła. Jak zachowuje się tak jak dziś, czyli biegnie do lodówki i sprawdza co jemy to umieram ze szczęścia.
Wszelkie zasady dyscyplinarne zostały odłożone. Teraz chcemy ją nawet rozpieszczać, zapraszamy ją by z nami spała, a jak przychodzi to się wzruszamy. Wszystko się jednak zmieniło. Chcemy by była zadowolona i najedzona.
W czwartek rano vincristine ponownie. Oby było wszystko dobrze.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin