Forum Chłoniak u psów Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

chłoniak mózgu u amstafki...już Cię nie ma...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 36, 37, 38  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:48, 23 Paź 2009    Temat postu:

...najbardziej boli to jak nagle bardzo zaczęła przeszkadzać rodzicom,że sika,że trzeba z Nią tak często(teraz już co 1 h!)wychodzić,choć i tak latam z Nią tylko ja-pomoc potrzebna jest tylko wtedy jak jestem 12 h w pracy,a tak bywa 1x w tygodniu...zabierają Jej wodę(bo myślą,że ja nie widzę!)żeby tyle nie piła i nie sikała,bo nie pije=nie sika-przecież to chore,zamykają Jej drzwi przed nosem żeby nie dreptała po ich pokoju i ciagle słyszę "zabierz Ja stąd,znów tu wlazła!",proszę żeby nie zostawiali półotwartych drzwi czy od pokoju,czy od kuchni,bo jak Bu za nie wejdzie,to sama nie bardzo może się odnaleźć i wyjść z pomieszczenia,żeby zasuwali stołki pod stół,bo jak są rozstawione,to Bu potrafi tak się wklinować pod stolik,że aż żal patrzeć,ale dzień w dzień to samo,a przecież tak niewiele trzeba...ciągle tylko "idź stąd,idź stąd"...Boże,tak sobie myślę,gdzie jesteś...co ten mój biedny pies musi czuć w takiej chwili,jak jeszcze mnie nie ma i wciąż jest przepędzany z miejsca na miejsce...Ona to wszystko cierpliwie znosi,nawet nie piśnie,nie warknie,nic...tak mi strasznie źle i przykro,bo to ja Jej zgotowałam ten los,gdyby nie moje pomysły,gdyby nie to cholerne nowoczesne leczenie Jej alergii,nie byłoby tego nowotworu...gdybym wiedziała,że każdy zastrzyk,to o 1 krok szybciej do końca...czemu los tak strasznie sobie ze mnie zakpił,jaki jest sens tego,że Ona odejdzie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:55, 23 Paź 2009    Temat postu: Jola

Agnieszko proszę nie wolno Ci się obwiniac chorobą BU Surprised

Tak robi moja Ola,na którą też krzyczę-bo ubzdurała sobie,że gdyby wcześniej zuważyła,gdyby trafiła do lepszego lekarza (wcześniej 1,5 roku przed wykryciem chłoniaka sunia miała w ostatniej sekundzie operację na ropomacicze) ledwo wyżyla,to by nie osłabila tak organizmu i chłoniak by nie zaatakował.

A powiedz Agnieszko a ludzie ? też robimy wszystko i chorują- i człowiek powie czy po tym leku się dobrze , czy źle czuje. A psinkę musimy obserwowac i ciągle eksperymentowac.

Agnieszko wszystko robisz jak się należy dla BUni-wszyscy i (lekarze i specjaliści) też się pomylą,ale to nie znaczy że chcieli źle.

Oj Agnieszko jaki by świat był piękny gdyby wszyscy tak kochali i opiekowali się stworzeniami jak TY Very Happy

Trzymajcie się cieplutko z Bunieczką.Pa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 10:48, 24 Paź 2009    Temat postu:

Ja mam tak samo jak Aga. Np. myślę, że źle zrobiłam, że szczepiłam Wikunię na wściekliznę co roku. Ponoć teraz się tego nie robi. Nikt mi wcześniej o tym nie powiedział, wręcz przeciwnie, wet nam kazał. Myślę, że ta choroba tez była przeze mnie, bo za dużo smakołyków jej dawałam, a wiadomo, że to straszne świństwo i chemia. Patrząc z perspektywy czasu to myslę, że nie zrobiłabym wielu rzeczy...
Aga, a Tobie bardzo, bardzo współczuję, bo niby my tu z Tobą jesteśmy, możesz się wyżalić, ale przykro mi, że rodzice tak podchodzą do Bu Confused
No co by nie mówić, jeśli chodzi o chorobę Wikuni, to jednak miałam w mamie duże oparcie. Ona sama była gotowa biec z nią w nocy do weta, karmić ją łyżeczką, nosić na dworze, jak Wikunia nie miała już siły chodzić, bo i tak się pod koniec jej życia zdarzało :cry:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mala_czarna dnia Sob 10:48, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:43, 29 Paź 2009    Temat postu:

...co Wam napisać...jest źle,nowy lek okazał się zły,po 8 tabletkach suka zaczęła wykazywać objawy zatrucia-jak kiedyś po KBr,zaczęła się przewracać,rozjeżdżające się łapy,brak kontaktu czyli znowu nadwrażliwość na lek-dobrze,że wykupiłam go tylko na 2 tygodnie-jakoś tak miałam czuja...ech,zostałam z drogim napoczętym lekiem,nie pierwszym zresztą,pal licho kasę,nie o to tu chodzi...nic nie pomaga,a suka w coraz gorszym stanie...po konsultacji z wetką,znów kazała wrócić do Depakine-po co,nie wiem,skoro to nie daje efektów,kazała do jutra(w sumie 3 doby po odstawieniu Keppry)trzymać Bu na większej dawce Luminalu!We wtorek to był koszmar...poważnie już myślałam,że nie dotrwamy do rana-gwałtowne odstawienie Keppry spowodowało ataki,w sumie miała ich 5,poszło 40 mg Relanium i 7 wlewek i dalej była pobudzona,niespokojna,na dwór chciała co chwilę,całą noc jakoś tak dziwnie cichutko pojękiwała,to takie cichutkie stekanie raczej,Ona nie spała,ja też czuwałam...dzisiejsza noc nie lepsza wcale,Bu się zrywa,łazi-ja myślę,że coś już Ją boli,dostałam od wetki Rimadyl przeciwbólowo.Po odstawieniu leku,byłyśmu na kroplówce we wtorek żeby wypłukać to lekarstwo,dostała podskórnie Natrium chloricum i Furosemid-matka mało nas nie wyrzuciła z domu za to szczanie(Furosemid moczopędny bardzo!)...wetka olsztyńska mówiła żebym sama Jej tą kroplówkę podała ta jasne akurat-Bu jest tak silna,oczywiście wenflonu założyć nie dała-dożylnie więcej płynów mogłaby dostać,siedziałysmy na Niej we 2 z wetką,a i tak 4 wenflony podskórne pogięła(tak walczyła!)zanim udało się podać te 250 ml płynu!Nie chciałam Jej jak zwykle znieczulać,bo to nie jest obojętne dla Jej stanu no i serca,ale Bu silna jak wół i ja bym miała sama Jej tą kroplówkę-żarty jakieś!!!Po tym przepłukaniu(na 2 dzień już nie chciałam Jej mordować,bo to duży stres!)polepszyło Jej się trochę,ruchowo lepiej jakoś przestała się przewracać,ale wciąż mimo wszystko osowiała,smutna,chodzi bardzo powoli,prawie nie macha już ogonem,a oczy ma tak rozpaczliwie smutne,że ryczę jak Ją przytulam i w nie patrzę...w trakcie 1 ataku piszczała,ale jakoś tak inaczej niż zwykle-prosząco...myśle,że Ona cierpi,patrząc na Nią,codziennie pytam siebie czy to nie mój egoizm każe mi Ją trzymać przy życiu w takim stanie,serce mi pęka jak widzę Ją taką zrezygnowaną,złamaną...Ona tylko tak ciężko wzdycha...wetka ma coś jeszcze myśleć z jakimś kolejnym lekiem,ale ja nie wiem czy to ma jeszcze jakiś sens,ładować w Nią te wszystkie proszki...strasznie mi ciężko,dziś siedzę w pracy jak na szpilkach i wciąż myślę co tam w domu się dzieje...wczoraj o mało,a ojciec by Ją uderzył,gdybym nie zareagowała w porę-tłumaczę,proszę,błagam,że to tylko bardzo chory pies i trzeba z Nią delikatnie,powoli,bo Ona się boi,może Ją boli,Ona sama nie rozumie co się z Nią dzieje,ale nie dociera,wciaż tylko złość i krzyki...wczoraj ojciec powiedział,że mam sobie wynająć służącą do psa,bo on po Niej sprzątał ani z Nią latał nie będzie-powodem była przewrócona miseczka na wodę,która narobiła hałasu,wody już tam nie było,bo Bu ją wypiła,ale powód się znalazł do awantury,matka usłyszała w telewizji o psie,który z powodu zmian w mózgu był agresywny(zastrzelili go!) i teraz cała w strachu,że z nasza też tak się stanie...patrząc na to z perspektywy mojego psa,myślę,że życie w tym domu teraz,to dla Niej udręka-wciąż przepędzana,żadnego dobrego słowa,ciągle jakieś awantury o to czy ma żyć,czy nie,nikt się do siebie nie odzywa,pies to wszystko czuje i cierpi,bo nie rozumie dlaczego nagle tak się stało...ja nie wiem,czy Ona ma jeszcze jakąś nadzieję,ale moja jest już coraz słabsza... :cry:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 15:52, 29 Paź 2009    Temat postu:

Jak niuńka dzisiaj się czuje? Wiem, że jesteś w pracy, ale pewnie dzwoniłaś do domu zapytać rodziców.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:10, 29 Paź 2009    Temat postu:

wiesz,ja się normalnie boję do tego domu dzwonić,jak słyszę matki głos,to aż mnie ciarki przechodzą,dzwoniłam-rano było jeszcze OK,a teraz ona zadzwoniła i co ma robić bo suka znowu łazi po mieszkaniu,pobudzona-co ja mogę,kazałam dać relanium,może Ją trochę uspokoi i jak coś,powstrzyma atak...strasznie mi dziś smutno...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 17:57, 29 Paź 2009    Temat postu:

Rozumiem Cię Confused

No to żeby Ci troszkę dzisiaj życie osłodzić, wklejam zdjęcia Bu!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jana29
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:57, 29 Paź 2009    Temat postu:

U mnie jest podobnie, jak ktoś dzwoni z domu to od razu myślę ,ze stało się najgorsze.Najbardziej się boję nocy, wtedy wszystko wygląda bardziej tragicznie.Mój mały miał kryzys ok. 3 tygodnie temu.Nie spałam kilka nocy bo czekaliśmy na wynik biopsji,lekarz nie chciał podać chemi bez wyników , a pies nam odchodził .Te kilka dni przeżył dzięki naszej Pani doktor ,która podawała mu kroplówki-ale noce to był ko0szmar, bałam się , ze odejdzie w nocy i cały czas czuwałam i płakałam.Rano ledwo trzymałam się na nogach.Teraz ma lepszy okres ale sama wiesz nie wiadomo na jak długo.
Podobnie jak u Ciebie niby wszyscy kochają pieska -Absoluta, ale ciągle co im nie pasuje ,ze za dużo czasu mu poświęcał.Nie dogaduję się z mamą , ona uważa ,że przedkładam życie psa ponad wszystko i ,że mam po prostu coś nie tak z głową .Ja wcale tak nie uważam , chcemy po prostu zrobić wszystko.Tez im przeszkadza ,że często wychodzi na dwór(często siusia po encortonie ), że nie wolno go dokarmiać,że czasami nie śpi w nocy.
Gdy się naprawdę kocha to wszystko jest nieważne.
Trzymaj się tej nocy,trzymam kciuki, choć wiem jak to ciężki:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:11, 29 Paź 2009    Temat postu:

jak dzwoniłam wcześniej,prosiłam mamę o telefon-mogłabym tak czekać i czekać,nie zadzwoni,bo jak mówi "przecież muszę przy Niej cały czas siedzieć!"Hmm,jak to ciężko wziąć do ręki komórkę i powiedzieć 2 słowa...właśnie Bu wywaliła kwiatka,kwiatek stoi w kącie,a Ona w te kąty włazi i się pcha,nasypało się ziemi,oj będzie awantura po powrocie z pracy,ech,jak ja nie lubię tego biadolenia,jak wracam po 12 h do domu,aż się cała wewnętrznie kurczę gdzieś tam w środku...taki duperel,przewrócony kwiatek i trochę rozsypanej ziemi,a urasta do problemu wielkości wieżowca,a jak jeszcze do tego dodam 3x siku w domu,to ciężki wieczór dzisiaj będzie... Sad

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agniecha dnia Czw 18:34, 29 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:38, 29 Paź 2009    Temat postu:

...Ona jest taka bezbronna,malutka kiedy śpi...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:38, 30 Paź 2009    Temat postu: Jola

Pięknie Bunia wygląda -taka słodka śpioszka Laughing
Eh! wspólczuję Wam dziewczyny-niedosc że mało kto rozumie nas z otoczenia to jeszcze nie ma wsparcia w domu-b.trudna sytuacja.

Ale będę uparta - wierzę że może bardziej zaangażowanie w opiekę,pochwalenie rodziców,że jednak coś zrobili przy piesku,podziękowanie za sprzątanie po nich,w końcu przytulenie i danie buziaków rodzicom zdziała cuda. Dziewczyny sama jestem matką dorosłych córek-ich całuski i wtulanie.. mnie rozkleja i na wszystko im się zgodzę.

A pomoc domowników jest w chorobie pieska b. ważna-nie jesteście same w tak ciężkich chwilach, a czasem i bezradne :cry:
Wiem jak nam wszystkim było bardzo ciężko ( a byłyśmy we trzy+ trochę męża) a co tu mówic jak walczycie z chorobą psa i jeszcze z domownikami- Boże kto to wszystko wytrzyma. Ile to trzeba miec siły Question

Wiem że rodzice powinni wyciągnąc do Was "ręce" taka nasza powinnośc i obowiązek - ale może coś się stało i nie zaszkodzi jak Wy dzieci nauczycie ich np." kochac świat" i wszystko co wnim jest-my i psy też.

Latwiej Wam i pieskom będzie oj ŁATWIEJ- Glowa do góry a jesteście bardzo dzielne,wrażliwe i mądre !!!!

Pozdrawiam i życzę harmonii i spokoju a przede wszystkim miłości w domu. Glaseczki dla psiynek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:36, 01 Lis 2009    Temat postu:

...o 11.15 moja maleńka Bubinka zasnęła cichutko w moich ramionach...żyła tylko 6 lat i 3,5 miesiąca...odeszła tak samo cicho,jak żyła...mój świat przestał istnieć,coś we mnie umarło razem z Nią...nie mam już serca,nie mam już nic,dlaczegoby warto żyć...zostałam sama...samiuteńka...przepraszam,nie jestem w stanie napisać nic wiecej...

...dla Ciebie Maleńka,całe moje serce...śpij [*][*][*][*][*][*]


Dziękuję Wam wszystkim za to co zrobiliście dla Bu,że Ją pokochaliście,tak jak ja Ją kocham...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 17:53, 01 Lis 2009    Temat postu:

Dla Ciebie Buniu kochana :cry:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BosmAnka
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:16, 01 Lis 2009    Temat postu:

Dla Buni ['] ['] [']

Agnieszka, nie smuć się. Buni jest teraz lepiej. Już jest spokojna, nie męczą jej ataki choroby. Kiedyś w przyszłości spotkacie się znów i znów ją przytulisz i pocałujesz w mokry nochalek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:10, 01 Lis 2009    Temat postu:

...byłam teraz u Niej,zapaliłam małe światełko żeby wiedziała gdzie iść,żeby się nie zgubiła...wiecie,kiedy 6 lat temu pochowałam Malę była piękna pełnia...dziś też jest...już nie mam po co wracać do domu,nie mam się do kogo spieszyć,to bardzo boli...

Bubu,odwiedź mnie chociaż we śnie...czekaj na mnie,niedługo się spotkamy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 36, 37, 38  Następny
Strona 13 z 38

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin