Forum Chłoniak u psów Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

chłoniak mózgu u amstafki...już Cię nie ma...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 36, 37, 38  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:02, 04 Wrz 2009    Temat postu: Jola

Teraz przejżałam historię choroby suni- nasza sunia na sam koniec dr.Jagielski zdecydował się podac cecenu-czyli lomustynę i cerenię -przeciwwymiotną. Były dwie kapsulki tej lomustyny a że sunia ważyla 27kg podaliśmy jej 1 i 3/4 kapsulki i zastrzyk cerenię wg wskazówek DJ.
Skutów ubocznych nie było, ale to były już ostatnie dni życia suni i byla bardzo,bardzo slaba( wowczas już byla po kilkunastu chemiach-wlewach).Ta lomustyna dziala do 3-4 dni najmocniej i przez te dni trzeba byc z sunią naokrągło,jeżeli nic sie nie dzieje to później już jej działanie slabnie i piesek będzie sie czuł już tylko lepiej.
Ale martwi mnie inna sprawa-finansowa: ten zestaw jest drogi ok 180 zl(a może i więcej).a cerenię na wymioty też trzeba dac. Nie wiem ile razy i przez jaki okres może dostawac tę lomustynę(może 1 raz w m-cu?).

I jeszcze jedno nie doczytałam się jakie leki dajesz suni?jakie osłonowe?jakie wspomagające organizm?

Doczytalam się że dajesz jej encorton-steryd ok ale on rozwala wątrobe i śledzione,pół godz. przed podaniem sterydu powinnaś podac leki osłonowe.
Dajesz jekieś "dobre tłuszcze"-np Iskal,czy coś z wątroby rekina .DJ nawet nam wymyślal coś na zmianę zeby nie było ciągle to samo.

I siemię lniane na czczo jest wspaniale na żołądek i na uklad trawienny , na kupki wręcz leczy.

Agnieszko napisz nam proszę parametry podstawowych wynikow z morfologii i bichemii suni, napisz nam co dokladnie jej podajesz.

Ja nawet próbowałam ziółka od Pani Maxiowej (z naszego forum) DJ śmial się imówił ,że nie wierzy w ich moc ale na pewno nie zaszkodzą suni jak chce to niech je.

Nawt zestaw w zapasie mam,mam jeszcze trochę leków po suni.
(siemie lniane gotowalam tak jak dla ludzi).
Finansowo też sie nie martw -pomożemy Ci

To już chyba wszystko co wiem -a to i tak malo!!!!

Szepnij suni do ucha ,że ją kochamy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 17:43, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Agniecha, co u Was? Jak sie sunieczka czuje?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BosmAnka
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:33, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Agnieszka, trzymaj się, nie jesteś sama!

Niezależnie od tego, jaką decyzję podjęłaś bądź podejmiesz, na pewno będzie słuszna. Bardzo dokładnie rozważyłaś wszystkie za i przeciw i podjęłaś decyzję, która jest dla Was najlepsza. Najważniejsze, żebyś była przy suni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:48, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Ech,no i się poryczałam...Dziewczyny jesteście KOCHANE,nie znamy się,nie znam nawet Waszych imion,jesteście daleko,a robicie dla nas tak wiele...dajecie wiarę,siłę,nadzieję,że jakoś będzie!Bardzo,bardzo Wam dziekuję...od nikogo z bliskich nie dostałam tyle,co od Was TU!!!Dziękuję Wszystkim razem i Każdemu z osobna...
Napiszę teraz co u nas,przepraszam jeśli będzie trochę nieskładnie,ale mam straszny natłok myśli,jeszcze mnie trzęsie po czwartkowej wizycie w Olsztynie u wetki!!!Umówione byłyśmy na 16 lub chwilę po...O 16.09 byłyśmy w lecznicy,wetki oczywiście nie było,jakiś studencik powiedział,że trzeba chwileczkę poczekać-"chwileczka" trwała 40 minut!!!Moja prośba o zadzwonienie po nią pozostała bez echa...czekałyśmy na zewnątrz(bo suka się silnie stresuje),wetka dojechała i weszłyśmy,pani na recepcji na pytanie wetki dlaczego po nią nie dzwoniono powiedziała,że nas tam nie było,że dopiero przyszłyśmy,to jej uświadomiłam,że o 16.09 już stałyśmy na kafelkach lecznicy-nikt nie zwrócił uwagi...W lecznicy kocioł,wizyta przy otwartych drzwiach-wchodzą,wychodzą,gadają,przeszkadzają,wetka nie zwraca uwagi na to co mówię,przerywa w pół słowa,wychodzi,wchodzi inna,pyta o leki dla innego pacjenta,nasza wetka wychodzi,bo musi wydać zwłoki psa komuś-jakby innych lekarzy nie było(a było ich 4!!!)...wychodzimy zapalić,no koszmar jakiś!!!Wetka chce Bu znieczulać do morfologii(na żywca jest wielki problem,taka jest Bu niestety!),ale się zastanawia jak suka połknie tą lomustynę,wiec mówię,że chwila chyba najpierw trzeba zobaczyć morfologię,żeby podać chemię-dla wetki nie ma żadnego problemu przed czy po...Ciężko gadać z kimś,kto lata po lecznicy i mam wrażenie obsługuje kilku pacjentów na raz,ale mina wetki jak powiedziałam,że rezygnujemy z chemii-BEZCENNA!!!Aż koleżanka(ta,która nas wozi)zwróciła uwagę.Wetka była strasznie zawiedziona,z miejsca zmieniła front i stała się niemiła i,że jak to najpierw chciałam,a teraz się wycofuję(a wcześniej przez telefon była słodziutka,że mam się nie stresować,nie ma najmniejszego problemu mogę zrezygnowaći,lek zawsze można odesłać,wetki słowa "to tylko kwestia podejścia na pocztę"!).Wiec jej powiedziałam,ze sie uczepiłam tej lomustyny nic o niej nie wiedząc,bo nikt ze mna co to jest chemioterapia nie rozmawiał,wszystko co wiem,wiem od Was,z netu i od naszej(miastowej)pani doktor!Doktor prowadząca nie uznała widać za stosowne nas o tym poinformować,dla niej to jak podać witaminę C...cały czas mi opowiadała o Szwajcarii,że tam szeroko stosują lomustynę i nie ma żadnych skutków ubocznych,jak trzeba będzie kroplówkę to się założy suce wenflon,na to,że suce już po 2 dniach noszenia puchnie łapa,pękają żyły i każdy wenflon(sorry 1 nie!),który nosiła się zapychał-pani głucha,na przepchanie dostanę witaminkę C i będzie dobrze...Jak widać,dla pani nie ma żadnego problemu!Na moje,że ja przy suce sama niewiele mogę zrobić,bo się stresuje,szarpie,płacze bardzo i jej nie utrzymam,pani stwierdziła,ze dam jej kilka wlewek(Relanium)i będzie spokojna!!!Pomijam fakt,że suka na żywca,prócz ataku nie da sobie podać wlewki do pupy,zmierzenie temperatury to problem,a co dopiero kilka wlewek,zresztą podanie psu takiej dawki relanium,gdzie i tak jest pod wpływem luminalu i innych otumaniaczy uważam za pomyłkę!I tak miałabym Ją znieczulać do każdej kroplówki jaka byłaby potrzebna-horror!!!Generalnie pani zniesmaczona moją decyzją,bo się przecież tak nastarała załatwieniem leku-załatwiał go kto inny,bo sobie pani wyjechala na urlop,nie mogąc się skontaktować z DJ(ja godzinę po jej informacji z nim rozmawiałam-dziwne!!!),a od czasu mojej prośby o lomustynę do chwili jej załatwienia minął MIESIĄC!!!W/g wetki mam się tak nie cieszyć,że suka tak dobrze się czuje,bo to może być raz dwa i wszystko się zawali!Zdziwiona baaardzo,że w Jej stanie wyszła tak dobra morfologia i biochemia,aczkolwiek zrobiła tylko wątrobę,profilu nerkowego już nie!Rtg płuc też czyste...Na moją prośbę,żeby dla suki(pomijając chemię!)zrobić wszystko co jest możliwe,żeby utrzymać Ją w takim stanie jak najdłużej,stwierdziła,że nic więcej nie może zrobić jedynie zwiększyć dawkę sterydu...żeby do niego dołożyć ranigast(suka jest na encortonie juz 1,5 mca!)też nie widziała potrzeby wspomnieć!Jak powiedziałam,że włączyłam-to powiedziała "a,tak dobrze,dobrze"!Na rtg(do piwnicy)też nie mogłam pójść,gdzie konieczne jest położenie na boku,a suka bardzo się tego boi,trzeba to umiejętnie zrobić wtedy tak bardzo nie płacze i nie broni się,zresztą przy mnie Ona jest spokojniejsza,ale nie-zabrały mi psa i dobre 20 min. ich nie było,potem stażystka powiedziała,że awantura była z położeniem!Dlaczego zwracam na to uwagę,suka przy okazji badań neurologicznych była już tam kładziona,panie robią to bardzo nieumiejetnie,na szybko,na wariata żeby tylko zbadać odruchy,a dla psa ważącego 30 kg nagłe przewalenie na bok,gdzie rzucają się na niego 2 osoby to wielki stres i skowyt,gdzie ja to samo osiągnęłabym przez komendę siad i zdechł pies,które Bubba ładnie wykonuje,ale kogo to obchodzi...Najbardziej bałam się,że suka będzie miała w trakcie atak,a ja z lekiem na przerwanie go na górze,a wetka przyleci po aparat i wszystko sobie nagra,bo ciągle molestuje mnie żebym jej nagrała cały atak(po co,co to zmieni w Jej stanie,pani chyba brakuje do dokumentacji!!!)to,że ja podczas ataku myślę tylko jak suce pomóc i skupiam się na podaniu leku i przerwaniu ataku,jakoś do pani nie dociera...
Jak przyszło do płacenia,to zrobiło się bardzo nieprzyjemnie,miałam w portfelu 170 zł,40 zł rtg,20 zł morfologia i biochemia 6 zł za każdy parametr,starczy-myślę sobie,wcześniej 70 zł na paliwo i 50 zł kierowcy za to,że wiezie...otóż nie starczyło,zapłaciłam(dobrze,że koleżanka miała pieniądze!)300 zł w tym 200 zł za lomustynę,której podać nie chciałam i nawet nie zobaczyłam na oczy!!!Pani umotywowała to tym,że musi zamknąć miesiąc,lek jest już wzięty(od DJ)i byłoby wstyd,jak teraz odeślemy znów później zamawiać,bo pani chyba nie przyjęła do wiadomości,że moja decyzja co do chemii jest ostateczna!Myślę sobie,że ona się nawet założyła z koleżankami,że ja do niej wrócę po ta chęmię...!
Odebrało mi mowę,byłam tak zaskoczona,że chciałam tylko już jak najszybciej wyść(suka robiła bokami jak lokomotywa z tego stresu,3h tam siedziałysmy!)i jechać do domu!Oczywiście w całym tym zamieszaniu nie dostałam wypisu z wizyty z zaleceniami,pani miała obejrzeć narośl na udzie suki-nie obejrzała,bo zapomniała,zresztą nie słuchała o co proszę(rozmawiała z koleżanką!),żałuję teraz,że nie zapytałam wtedy czy jej nie przeszkadzam!?Z krwi był robiony rozmaz,w piątek pani miała zadzwonić i powiedzieć czy liczba niedojrzałych limfoblastów wzrosła,nie zadzwoniła,zadzwoniłam ja(prosiłam o wypis z wizyty na maila-dziś jest 7.09 i nadal nie mam nic!) i się dowiedziałam,że spadła,ale to pewnie błąd maszyny!!!Aaa jeszcze,na moje pytanie czy coś z leków wspomagajacych,osłonowych itp.mogę jeszcze suce dodać,pani pokręciła głową,że nie...
Pozostawiam bez komentarza,same oceńcie...

Co do wyników krwi suki przedrukuję Wam 10.09,bo będę w pracy,a tylko tu mam neta(w domu już nie,odcieli,bo nie płaciłam...)faktem jest,że wątroba bardzo się poprawiła od kwietnia po hepatilu,enzymy,które były podwyższone pięknie spadły.Z leków,które suczka bierze codziennie,to:

RANO o 8.00:
- luminal 100 mg(padaczka) 1 tabl.
- depakine chrono 300 mg(padaczka) 1 tabl.
- hepatil(wątroba) 1 tabl.
- ranigast 75 mg(żołądek) 1 tabl.
- vit.B complex(krążenie mózgowe i opuchlizna) 1 tabl.
- linocomplex(olej lniany + vit.A,E,F)(na sierść i nie tylko...) 2 kaps.
- taninal(ziołowe na uspokojenie jelit)co 2 dzień 1 tabl.


o 8.15:
- encorton 5 mg(steryd) 1 tabl.

WIECZOREM o 20.00:
- luminal 100 mg 1 tabl.
- depakine chrono 300 mg 1 tabl.

Prócz tego,w apteczce MUSI BYĆ:
- laremid
- nifuroksazyd
- relanium
- wlewki(Diazepam RecTubes lub Relsed) 5 mg i 10 mg
To tyle...jeszcze jestem wściekła,ale już trochę mniej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:50, 07 Wrz 2009    Temat postu: Jola

Przeczytałam dokładnie...hm.. Coś okropnego Rolling Eyes
Nie spotkałam się w mojej lecznicy z takim traktowaniem, a w W-wie u dr.Jagielskiego to nawet nie ma mowy. DJ takie duże pieski bada na podłodze (nie stawia je na stołach żeby nie stresować-tego zaczęłam wymagać w Płocku też) sam na kolanach chodził wokoło suni i badał,zresztą p.Asia (asystentka) również na kolanach-świetna-jedno ukucie i trafiała w żyłę ( i bardzo cienkimi igłami-i tego też zaczęłam wymagać w Płocku)a sunia też już miała zrosty. Prześwietlenia-zakładali nam fartuchy i my sami sunię układaliśmy i byliśmy cały czas przy niej.
Wiesz co Agnieszka ja nie wiem co powiedzieć-przykro mi :evil:

Agnieszka wiem jak to jest( w innych lecznicach też chciałam wyjśc jak najszybciej i zapłaciłam kupę kasy po to żeby w nocy z psem jechać do innej i go ratować a wstydziłam się iść żeby poprostu oper..dać i prosić zwrot kasy- a tak się powinno robić) no cóż ?

Ja jak pisałam za lomustynę zapł. ale plus cerenię (a ona chyba jest najdroższa) to nie wiem jak ona Cię policzyła z cerenią?

U Ciebie jest problem z samochodem : w W-wie myślę by było lepiej i taniej.Na Białobrzeskiej myślę że prowadzi tę klinikę P.Jagielska z miłości i godności dla zwierząt ( za badania i rtg,itp mniej płaciliśmy niż w Płocku) ale zawsze suma sumarum się uzbierało i te 130 do 150 zł ) z wynikami + wlew chemii. było.

Na wizytę u DJ czeka się od 4-6 tyg.
On sam by zobaczył wyniki,rozpiskę leków itd Tylko do niego mam zaufanie, że nie oszuka.

Przykro mi pisać o spr.finansowych: ale wiem że od tego na I miejscu jest uzależnione w jaki sposób pomożemy psince.

My też wszystkiego odmawialiśmy sobie na I miejscu była sunia, ale trzeba znaleźć wyjście i z Twojej sytuacji Co dziewczyny z forum może złożymy się na koszty wizyty u DJ ?

Uściski i drapanka dla BU


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:07, 07 Wrz 2009    Temat postu:

mam wyniki Bu,zapomniałam,że ja mam podwójną dokumentację w domu i w robocie jakby trzeba było co komu przesłać!
Morfologia z czerwca i września:
MCV 67,96 74,90
MCH 23,34 25,20
MCHC 34,34 337,00(pewnie w innych jednostkach)
erytrocyty 6,68 mln/ul 6,06 T/l
hematokryt 45,38 % 45,30 l/l
hemoglobina 15,58 g/dl 153,00 mmol/l
leukocyty 9,55 tys/ul 11,50 G/l
trombocyty - 302,00 G/l
limfocyty 62,8 % 25,5 %
monocyty 3,6 % 6,2 %

Biochemia z czerwca i września:
AP(fosfataza zasadowa) -(nie badano) 181,00 U/l(bada się to przy nowotworach,norma jest do 150-u Bu trochę podwyższone)
ALT 48,3 U/L 24,00 U/L
AST 61,9 U/L 21,00 U/L
To wszystko,więcej parametrów z krwi pani badać nie chciała...

Jolu,lomustyna u nas miała być podana przez 3 dni i tak co 3 tyg.czyli np. we wrześniu koszt samej tylko chemii wyniósłby 1200 zł!Gdybym o to nie zapytała sama,nie wiedziałabym pewnie do dziś...bo pani ponad miesiąc nie mogła dojść ceny!!!
A co osłonowo na śledzionę,bo już durna jestem...? Confused
Aaa,co jeszcze mnie zaciekawiło i oszołomiło u wetki,po pobraniu krwi trochę nakapało na podłogę wiec pani wzięła wacik,pościerała i...przyłożyła do psiej łapy!!! :shock:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agniecha dnia Pon 15:12, 07 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:01, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Jolu,widzisz ja rozmawiałam z DJ o chemii i on jest za,aczkolwiek jak sam powiedział ciężko jest konsultować pacjenta na odległość,przez telefon nie widząc go-rozumiem to,sam mówi,że chemia ma być przedłużeniem komfortu życia dla psa-też to rozumiem,ale jeżeli po podaniu chemii tego komfortu już nie będzie,to nie ma to sensu!Sam miał tylko 1 pacjenta z czymś takim w mózgu i...wysłał go(bo ludzi było stać!)do Szwajcarii na radioterapię połączona z chemią,to mniej więcej 8 mcy życia-jak się wyraził!Stan Bu jest bardzo poważny,to cud,że tak się dzielnie trzyma,dlatego uważam,że chemia niewiele tu zmieni,a może spowodować jeszcze wiecej cierpień!Tak czy siak na dojazdy do J mnie nie stać dlatego chemia była tak załatwiana,żeby było to w Olsztynie,a tu widzisz co się dzieje,wetka cały czas podpiera się tą Szwajcarią,ale widzieć psa(ona tam widziała!),który przychodzi na kontrol i po kolejna chemię,a być z tym psem przez 24 h to 2 różne sprawy,dlatego też może gdybym została inaczej potraktowana w Olsztynie(pani doktor mówi baaardzo pięknie!)zgodziłabym się,ale w takiej sytuacji nie chcę żeby moja dziewczynka była jej królikiem doświadczalnym(wetka ma 26 lat,w zeszłym roku skończyła studia-więc jakie ma doświadczenie?!)być może chodzi o to,że Levis był pierwszym psem w Ol leczonym onkologicznie,opiekowała się Nim jej wspólniczka z lecznicy więc być może(chcę wierzyć,że tak nie jest!)jest to sprawa ambicji i żeby sobie poeksperymentować,bo wiadomo,że pies i tak umrze!
Jolu,bardzo,bardzo dziękuję za chęć pomocy finansowej...aż trudno mi uwierzyć,że ktoś tak zwyczajnie,w taki sposób chce pomóc zupełnie obcemu człowiekowi...ja pomagałam zawsze tylko zwierzętom,niestety też musiałam zrezygnować z finansowania suczki z fundacji AST-uśpiona 19.08 chyba jedyna błędna diagnoza DJ-miał być chłoniak okazał się kostniakomiesak...była identyczna jak Bu,tylko młodsza...
Na chwilę obecną znam stan Bu,chemia Jej nie wyleczy ani nie zlikwiduje guza-jest zbyt duży,a może dokonać tylko większego spustoszenia w organizmie...w tej chwili suczka ma apetyt,ach jak kocha mieso-niewiele go dostaje,bo wiadomo pieniadze,jest uśmiechnięta,bawi się,ma wesołe oczy,zaczepia,kradnie mi skarpety dogadzam Jej jak mogę w postaci mięska właśnie i psich smakołyków,ja do życia potrzebuję niewiele...co chcę powiedzieć,bo się zaplącze zaraz,zarabiam 1400 zł,400 to spłata pożyczki,od nikogo nie dostaję złotówki na siebie czy psa,ale to nic rodzice mnie karmią,ok.200 to opłaty i zakupy mieszkaniowe,utrzymanie Bu-tylko jedzenie i leki,nie liczę nagłych wizyt u wet.i dojazdu to 600zł,zostaje 200 zł,które jest na te niespodziewane psie sprawy(nagle skończą się wlewki albo trzeba zrobić jakieś badanie),na mnie tzn.moje leki(jestem po operacji oczu,dzień po wizycie u wetki miałam jechać na kontrolę do Gdańska,ale nie starczyło pieniędzy,wetka zabrała nam te 200 zł-koszt dojazdu(benzyny i kierowcy)do Gdańska,cóż pojadę po wypłacie nic się nie stało!)niewiele już zostaje,ale to nic jakoś staram się sobie radzić,muszę,bo Bu to całe moje życie,może to banalne,ale to swiatło moich oczu...i tylko mam żal do siebie,ze gdzieś tam wcześniej tyle tych cholernych pieniędzy przetraciłam na siebie,gdybym wiedziała,że za nie mogę Jej dać trochę przyjemności,bo życia za nie niestety Jej nie kupię,schowałabym je głęboko w szafie i trzymała na czarną godzinę...
Przepraszam,że tyle piszę,ale jak tak to wszystko komuś opowiem,to trochę mniej boli,trochę lżej...Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agniecha dnia Pon 18:24, 07 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:23, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Dziewczyny,następnym razem będę na necie w piatek w pracy od 8 do 20,zaraz wsiadam w autobusa i jadę do domu,do Bubiszona wyściskać,wycałować i powiedzieć do uchola to wszystko co mi napisałyście,cały dzień mnie nie było,a Ona zawsze wychodzi po mnie na schody i czeka bo zawsze dostaje potem "coś dobrego",Ona to rozumie i nawet wie gdzie leży... :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 8:43, 09 Wrz 2009    Temat postu:

Agniecha, czekam niecierpliwie do piątku na nowe wieści o stanie suni.
Pogoda póki co dopisuje, więc mam wielką nadzieję, że i stan zdrowia Bubiszonka się nie pogarsza! :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:29, 11 Wrz 2009    Temat postu:

niestety w środę suczka miała atak(ok.19),mnie przy tym nie było(musiałam wyjechać)ojciec poszedł z nią na spacer,oczywiście nie wziął leku na przerwanie ataku(zresztą i tak by go nie podał,bo nie potrafi,bo ciężko mu się schylać,bo sie boi...ech!)no i niestety atak był,ech wściekła jestem,0 zaangażowania ze strony moich rodziców,a to nie trzeba wiele,wystarczy tylko chcieć...matka nawet do mnie nie zadzwoniła,tylko sama podała potem lek(do końca nie wiem czy dała luminal czy relanium)i znowu przesunęła suce codzienne leki o godzinę wcześniej,tłumacząc,że już tak wcześniej kiedyś robiłam,niestety nie przyjmuje do wiadomości,że wszystko ma konsultować telefonicznie ze mną!!!Ja to ja,sama decyduję co w danej sytuacji suce podać i jakie to będzie miało skutki,a jej pomysły co do podawania leków są często katastrofalne-ostatnio przesunęła ranne leki o 8 h,bo zapomniała ich dać,pies zamiast dostać leki na padaczke o 8 rano,dostał o 16!!!Nie mam pomocy z ich strony,nawet nie chcę-matka(od roku walczymy z padaką!)potrafi pomylić hepatil z luminalem,a ten z relanium itp.ale czasem bywa tak,że nie mogę być z psem 24 h(pracuję 12 h,ale nie codziennie) i ta opieka jest konieczna,siedzę te godziny w robocie i w głowę zachodzę co tam w domu się dzieje,boję się,bo matka wiele rzeczy dotyczących suki potrafi ukryć(tak jak siłę ostatniego ataku suki,na pytania odpowiadała zdawkowo,że nic wielkiego nie było,a ja po zachowaniu psa już wiedziałam,że nie było OK!).Niestety nie mam do nich zaufania...W czwartek też był atak(ale parno było strasznie!)na szczęście szybko go przerwałam,ale już były potrzebne 2 wlewki,a nie 1 jak ostatnio...Bu od tego czasu smutna,markotna,często się zamyśla-zawiesza,nie chce rano brać leków pocieszam się,że to przez pogodę trochę,ale ten atak przy ojcu też ma tu swój udział!Najbardziej wnerwia mnie to podejście rodziców,taka obojętność-leku ci nie poda,bo nie umie albo się boi,tłumaczę,że to jest chwila moment i po robocie,ale nie-gadam jak do słupa!Każdy pełny atak to dla niej wielkie zagrożenie,bo w porę nie przerwany może spowodować wylew,paraliż albo w najlepszym razie niedowład dlatego szybkie podanie wlewki jest tak istotne i to nie jest jakaś wielka filozofia-trzeba się schylić,podnieść ogon,włożyć i nacisnąć i po sprawie,to jest chwila...tłumaczę,proszę-nic nie dociera!!!Po wlewkach wczoraj wieczorem oczywiście biegunka i musiałam zatykać laremidem,ech...
Dołożyłam jej do diety twarożek tłusty,myślę jeszcze nad suplementami diety,mam na myśli te "dobre" tłuszcze-może ktoś coś doradzi,zapomniałam jeszcze dopisać w lekach,które Bu bierze codziennie jest też Nutriplant(1 kaps./dzień)lub zamiennie Nutrolin B-to takie dobre Bacillusy,a konkretnie Lactobacillus Plantarum,które zasiedlają przewód pokarmowy(konkretnie o nie chodzi,bo bacillusów różnych jelitowych jest dużo!)i suce pomogło to pozbyć się(jedyna trafna diagnoza poprzedniej pani doktor!)zapachu starych skarpetek(to długa historia!).
Dziś znów siedzę do 20-piszcie... Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 14:14, 11 Wrz 2009    Temat postu:

Agunia, przeczytałam wszystko na szybko, ale odpiszę jak wrócę z działki. Pewnie dopiero w niedzielę. Sad

Buu kochana, nie rób tego swojej Pani. Bierz ładnie proszki; to dla Twojego zdrówka Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jola
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:58, 11 Wrz 2009    Temat postu: Jola

Agnieszka taka już jest sytuacja,proszę nie obwiniaj rodziców, może ich to przerasta, albo poprostu już tacy są i myślą ,że pies to niższa istota i aż tak nie należy się przejmować.
Ale z drugiej strony są wspaniali bo wydali na świat tak wspaniałą córkę, która jest wrażliwą istotą,która te niższe istoty kocha bardzo. A wiesz mogłoby być inaczej -mogłaby być ta córka huliganką itp a NIE JEST Very Happy

Kochaj ich za to ,że jesteś taką jaką jesteś, i za ich wychowanie Ciebie i wybacz im.
Bardzo z Olą ubolewamy jak Bu musi się męczyć. Ola trochę postów Twoich czytała, ale Ona nie może, po paru minutach ryczy. Tak kocha zwierzęta, że chyba o wiele więcej niż ludzi.
Nawet sunia była n I miejscu niż jej chłopak czy koleżanki,nawet nie wiem czy my? Agacia też dla suni by zrobiła dosłownie wszystko.
Narazie życzymy Bu zdrowia i siły.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:13, 11 Wrz 2009    Temat postu:

dzięki Jolu za miłe słowa,a rodzice...ech,sama walczę w tej wojnie,muszę być silna dla Bu...dziękujemy za dobre myśli i pozdrawiamy Was serdecznie!
Będę TU znów we wtorek od 8 rano... :wink:
Aaa,jeśli ktoś ma jakiś pomysł czym jeszcze mogę wspomóc moją dziewczynkę jakieś suplementy diety albo co,to piszcie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agniecha dnia Pią 18:34, 11 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 12:38, 14 Wrz 2009    Temat postu:

Agunia, jeśli chodzi o te suplementy to może by to jednak skonsultować z lekarzem? Ja wiem, że może nie zaszkodzisz, ale może nie warto też "przedobrzyć"?
Z tym podawaniem leków przez rodziców to u mnie różnie bywało, ale generalnie mama też podawała. Ja nie dałabym rady, bo jak Wikunia była naprawdę w ciężkim stanie, to nie obyło się bez rozpiski na lodówce - w ciągu np. całego dnia musiała dostać około 15 tabletek, i musieliśmy to wszystko jakoś sensownie podzielić. Ja nauczyłam się robić zastrzyki przeciwbólowe, ale już np. przy kłopotach z nerkami to mama podawała jej podskórne kroplówki. Ech, łezka się w oku kręci...
Dużo zdrówka dla Bunieczki. Oby Twoja dziewczynka była z Tobą jak najdłużej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BosmAnka
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:51, 14 Wrz 2009    Temat postu:

agniecha, trzymaj się, jesteśmy z Tobą! Codziennie czytamy, czekamy na wieści. Jak będziesz potrzebowała jakiejś pomocy to pisz, na ile będziemy w stanie to pomożemy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 36, 37, 38  Następny
Strona 5 z 38

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin