Forum Chłoniak u psów Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nasz Maxiu
Idź do strony 1, 2, 3 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PaniMaksia
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:05, 14 Wrz 2007    Temat postu: Nasz Maxiu

Mamy 3 letniego boksera o imieniu Max. To bardzo mądry, spokojny, kochający dzieci psiak. Bardzo jest do nas przywiązany i my do niego. To członek naszej rodziny.
Kupiliśmy go jak miał kilka tygodni. Na noc kładliśmy przy nim na jego legowisku pół litrową plastykową butelkę z ciepłą wodą żeby choć w pewnym stopniu przypominało mu ciepło jego mamy, bo bez tego nie chciał spać, piszczał.
Wyrósł na Wspaniałego, Pięknego boksera. Cieszyliśmy się nim, byliśmy razem bardzo szczęśliwi.
Aż nadszedł ten dzień kiedy zauważyliśmy z meżem ze Nasz Max nie może normalnie chodzić, wygladało to tak jakby miał coś ogromnego między łapkami co mu bardzooo przeszkadza stawiać kroki. Mąż poszedł z Maxem do weteryniarza który zrobił Naszemu boksiowi podstawowe badania z wyników których nic nie wyszło niepokojącego, lecz weteryniarz miał podejrzenia i powiedział że jest 50/50% albo jakiś wirus, albo ...chłoniak. Wypisał skierowanie do Akademii Medycznej we Wrocławiu. Mąż i Max pojechali. Tam przebadali Maxa jak tylko się dało, zrobili biopsję z której wyszło że Max ma chłoniaka więzów chłonnych. Po dłuższym namysle zdecydowaliśmy się na sterydy w zaszczykach które Max przyjmuje. Jak dotąd odbyło sie to 2 razy. Między jednym a drugim zaszczykiem minął miesiąc. Max czuł się dobrze, biegał, bawił sie , zaczepiał nas zapraszając do zabawy, nie było po nim widać ze coś mu dolega, ze jest tak chory. Teraz przyplątało się jeszcze zapalenie spojówek, podajemy Gentamicin 0,3% po jednej kropelce do oczka co 3 godziny. Jest troszkę lepiej choć nie dokońca, a jeszcze został jeden dzień na zakraplanie.
Natomiast jeśli chodzi o jedzonko Maxa ...to o ile zje to za jakiś czas zwymiotuje, potem nie chce jeść i nie je nawet 2-3 dni. Dłuzej niż kiedykolwiek przebywa na swoim legowisku, stał się ospały, zachowuje sie tak jakby był baaardzo zmęczony. Na poprawę apetytu wet przepisał Gastricumeel, naja tripudians i lachesis mutus ale niestety po jednorazowym podaniu tych leków Max dostał w nocy okropnej biegunki i te leki odstawiliśmy.
Patrzę na to Nasze żywotne i wesołe psisko i smutek serce mi rozdziera.
Nie cały rok temu straciłam Mamę a teraz jeszcze Nasz Maxiu Question
Boże Exclamation Dlaczego Question Question Question Exclamation Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:16, 16 Wrz 2007    Temat postu:

Chłoniak nie pyta nas o zgodę, ale uderza nagle, gdy piesek jest w najpiękniejszych latach życia. Nie umiem powiedzieć dlaczego tak jest, nie znalazłam zresztą odpowiedzi, gdy my poznaliśmy diagnozę Uny. Jedyne co nam wtedy pozostało to podjęcie walki ponad wszystko i trzymanie się nadziei.
Jaki leki dokładnie podawane są Maksiowi? Może trzeba skonsultować się jeszcze raz z wetem i coś zmieni?
Życzę dużo dużo siły. Myślę o Was i przesyłam wiele pozytywnych wibracji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wisienka
Bywalec
Bywalec


Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 17:31, 18 Wrz 2007    Temat postu:

I ja trzymam za Was bardzo mocno kciuki.

Razem z moją Milką też zmagamy się z chłoniakiem. Rolling Eyes
Czemu chłoniak wybrał Milkę? Zastanawiam się nad tym od 20 sierpnia, kiedy trzęsąc się z nerwów odebrałam wynik badania histopatologicznego guzka śledziony. Miałam wiele swoich teorii. Niektóre całkiem dobre, inne zupełnie absurdalne. Już wiem, że nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Na spacerach, kiedy widzę inne psy już nie zastanawiam się dlaczego my, a nie one. Nikt nie zasługuje na chorobę i cierpienie jakie ze sobą przynosi.
Teraz już nie szukam odpowiedzi na pytanie"Dlaczego?". Szkoda na to czasu, nikt nie wie przecież ile go mamy. Teraz uczę się cieszyć każdym dniem, kiedy moja psinka maszeruje na spacer z wesoło uniesionym do góry ogonkiem. Są, dzięki Bogu, takie dni i bardzo Mu za nie dziękuję. Dla nich teraz żyję. Czasem tylko kiedy patrzę jak Milka biega, bawi się albo je płaczę sobie cichutko. Ale to nie jest płacz z poczucia niesprawiedliwości tylko z wdzięczności za to, że umiem docenić swoje szczęscie.
Jeszcze będzie czas na znalezienie wszystkich odpowiedzi i będzie czas na płacz z bólu i niesprawiedliwości.

Tymczasem trzeba głęboko wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Całym sercem jestem z Wami. Ucałuj ode mnie Maksia, trzymaj się cieplutko :*

A czemu nie spróbowaliście chemioterapii?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 14:51, 19 Wrz 2007    Temat postu:

Na wstępie chciałam bardzo serdecznie Wam podziękować że zechciałyście sie odezwać na mojego posta Smile jesteście kochane Very Happy
Szczerze przyznam że nie wiemy jakie dokładnie sterydy wet podaje naszemu Maxiowi :oops: to mąż Maxa prowadza do gabinetu ale nie miał głowy aby zadać pytanie o nazwę leku Confused Nastepnym razem napewno zapyta Rolling Eyes
Hmm wisienko na chemioterapię nie zdecydowaliśmy się dlatego że:
1. najważniejsze - to niebezpieczne .....tzn. ślina Maxia z którą mamy nie raz doczynienia, to bokserek i jak wiadomo slini się, poliże ....nie zawsze da sie upilnować żeby nie mieć kontaktu z sliną, tymbardziej że mamy malutkie dziecko które za jakiś czas będzie chciało sie z Maxem bawić ...
2. chemioterapia przedłuża życie psu około roku.
3. na początku chemioterapi musielibyśmy jeździć do odległego od nas Wrocławia co tydzień przez około półtora miesiaca, później co 3 tygodnie
4 koszt jednego zabiegu to 120 zł, zaś sterydy w zaszczykach to koszt 30 zł ...jak narazie raz w miesiacu, podawać je będziemy dokąd się da.

Zapalenie spojówek Maxsiowi już nie doskwiera Exclamation Very Happy Very Happy Very Happy Ma pięęęękne duże oczka, i nie wygląda już jak po walce bokserskiej :wink: Z apetytem bywa różnie....np. od wczoraj nic nie zjadł jeszcze ani nie chłepną wody :cry: :cry: :cry: ale do końca dnia jeszcze troszkę...mam nadzieje ze coś zje i napije się.

Bardzo Was gorąco pozdrawiamy Exclamation
Powrót do góry
PaniMaksia
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:54, 19 Wrz 2007    Temat postu:

Ten Gość to ja Very Happy zapomniałam sie zalogować :oops:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalmatina
Administrator
Administrator


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:26, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Prawdą jest, że wydzieliny pieska po chemii są niebezpieczne, można jednak nad tym zapanować. Kiedy Una była na chemii byłam w ciąży, mój mąż zajmował się nią wtedy częściej. Trzeba było uzbroić się w rękawiczki i uwazać. Daliśmy rade.
Co do kosztów chemii to jestem zdziwiona, u nas tylko adriblastina tyle kosztowała, vincristina była tańsza, wszystko zależy od protokołu jak wybierze onkolog. Zreszta decydujac się na chemię nie myśleliśmy ile to będzie kosztować tylko że damy Unie jeszcze trochę godnego życia. Było to pół roku, wspaniałe pół roku. Są i pieski, które żyją na chemii i dwa lata, nie ma reguly. Rozumiem, że jazda do Wrocławia to obciążenie, my mieliśmy opiekę w Warszawie, gdzie wtedy mieszkaliśmy, więc to inna sytuacja.
Sterydy to nie są lekarstwa na chłoniaka niestety, tylko chemia może zadziałać konkretnie, choć zdarza się też, że piesek źle ją znosi. To oznacza, że będziecie musieli przygotować się na trudne chwile. Niejedzenie to jeden z objawów chłoniaka, piesek niknie w oczach. Mam nadzieje ze jednak u Maksa będzie inaczej, że sterydy pomogą mu i stanie się cud. Życzę Wam dużo siły, bo wiem jak trudno patrzeć gdy nasz ukochany przyjaciel czuje się gorzej. Bądźcie zawsze dobrej myśli, mimo wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 9:05, 25 Wrz 2007    Temat postu:

Szczerze mówiąc, nigdy nie zwracałam większej uwagi na to, czy sprzątam po piesku w rękawiczkach, czy nie. Po prostu nie było na to czasu Sad
Pierwsza chemia była straszna. Piesek wymiotował i załatwiał się gdzie popadnie. Latałam po całym mieszkaniu ze ścierką, jednorazowymi ręcznikami, gąbką, i wszystko to robiłam bez rękawiczek. Szczerze powiedziawszy, było mi wszystko jedno, czy coś mi się stanie, czy nie. Teraz troszkę bardziej się pilnuję, i np. leukeran podaję jej w rękawiczkach, bo to zalecenie dr Jagielskiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 9:08, 25 Wrz 2007    Temat postu:

Anonymous napisał:



od wczoraj nic nie zjadł jeszcze ani nie chłepną wody :cry: :cry: :cry: ale do końca dnia jeszcze troszkę...mam nadzieje ze coś zje i napije się.

Bardzo Was gorąco pozdrawiamy Exclamation


Nie przejmuj się, że nie je. Piesek może nie jeść nawet 4 dni. Tak było z moją suczką, i nic się w sumie nie stało. Jeśli chodzi o wodę, to powinnaś pieska nawadniać. Ja chodziłam codziennie na kroplówkę, podawaliśmy jej płyn Ringera podskórnie, a oprócz tego dawałam jej wodę strzykawką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 8:24, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Więzly u Maxa zaczynają się powiększać, zaczyna sie ślinić na spacerze nawet w chłodne dni, gdzie kiedyś jeśli się ślinił to tylko wtedy gdy się bardzo zmęczył biegając po polu.
Pewnie za jakiś tydzień trzeba bedzie podać mu sterydy. Tym razem też wychodzi na to ze miesiąc od ostatniej dawki było w miarę ok.
Z jedzeniem bywa różnie, jednego dnia zje 2 razy dziennie, innego raz na wieczór, a są też dni kiedy tylko powącha i odwróci sie od miski. Dobrze ze chociaż wodę pije.
Dużo razy zmienia swoje położenie tzn. często leży pod drzwiami wejściowymi do mieszkania i zastanawiam sie co jest tego powodem, czy to że może gorączkuje, czy może takie ma upodobania, czy najzwyczajniej jest mu gorąco na tym naszym 4 piętrze i znalazł sobie miejsce gdzie jest mu najchłodniej.
Na spacerach dziwnie zaczął sie zachowywać. Jeśli my idziemy w jednym kierunku Max ciągnie w przeciwnym, jak kiedyś omijał kałuze szerokim łukiem tak teraz patrzy aby w nią wejść i nie przepuścić żadnej na swojej drodze.
Poza tym żadnych leków Maxowi nie podajemy, ale jest pod ciągłą opieką weta któremu ufamy i mamy nadzieje ze wie co robi abyśmy mogli cieszyć sie Naszym boksiem tak długo jak to tylko jest możliwe. My nim a on nami.
Powrót do góry
PaniMaksia
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:26, 26 Wrz 2007    Temat postu:

No i znowu jestem Gościem :oops:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 9:12, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Przyznam, że nie rozumiem. Nie podważam opinii lekarskiej, daleko mi do tego, ale jak to się stało, że zdiagnozowany chłoniak leczony jest sterydami?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniMaksia
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:54, 26 Wrz 2007    Temat postu:

mala_czarna nie wiem, ani ja ani mój M nie znamy sie na tym, zadne z nas nie uczyło sie na weteryniarza. Powiem Ci tylko (jak już pisałam we wcześniejszym poście) mąż był z Maxiem na Akademii Medycznej we Wrocławiu i tam z biopsji wyszło że Maxiu ma chłoniaka więzów chłonnych ( nawet nie wiem czy to tak sie fachowo nazywa :oops: ) I wet do którego poszedł maż z Maxem jak tylko zauważyliśmy że z Maxem coś złego zaczyna sie dziać zrobił mu podstawowe badania w gabinecie które to poszły do Warszawy a my czekaliśmy na wynik, kiedy wynik przyszedł okazało sie ze nie ma nic groźnego, ale dla pewności wet dał skierowanie meżowi do dr.Hilderbranda i powiedział że daje 50/50% że albo to jakiś wirus albo chłoniak. No i z biopsji wyszło że to chłoniak.
Wet poinformował męża że są 3 wyjścia: sterydy które "usypiają" chorobę na jakiś czas, dość tania, chemia - niebezpieczna, kosztowna, nie wiadomo jak Max by ją zniósł lub nie robić nic - wiemy co wet miał na mysli.
Chemia nie wchodziła w naszym przypadku w "grę" "nie robienie nic" też nie braliśmy pod uwagę. Więc wybralismy sterydy. Jedna dawka wystarcza na miesiąc. Max przez ten miesiac czuje sie dobrze, jest wesoły, chętnie sie bawi, z jedzeniem bywa róznie ale pije, normalnie chodzi.
Tak sie to własnie stało że podajemy naszemu pieskowi sterydy na chłoniaka. Wet chyba lepiej sie zna na tym co robi, wkońcu po to się uczył Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 10:06, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Nie denerwuj się Smile
Zapytałam, bo byłam ciekawa. Nie traktuj tego jako zaczepkę.
Moja suczka, licząc wszystkie chemie od lipca ubiegłego roku, miała ich już około 20. Czasem śmieję się, że na upartego zrobiłabym doktorat z onkologii Wink Niemal co tydzień rozmawiamy sobie w klinice na Białobrzeskiej z ludźmi, których pupile cierpią na chłoniaka, a jest ich cała masa.
Nie wiem, jakiego Twój piesek ma chłoniaka, bo jest ich cała masa. ja spotkałam się z dwoma: limfoblastyczny (ma go moja suczka), centroblastyczny. Być może u Twojego pieska ten chłoniak nie jest na tyle złośliwy, że lekarz podjął decyzję o leczeniu sterydami.

Życzę dużo zdrowia dla pieska, i mam nadzieję, że leczenie będzie skuteczne.
Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniMaksia
Gaduła
Gaduła


Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:26, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Kochana mala_czarna Very Happy ależ ja sie nie denerwuję, bo i czym Smile Moze tak to odebrałaś z mojego postu, ale nie to było moim zamiarem Rolling Eyes Jest ok :wink:
Zobaczę, może nastepnym razem wybiorę sie razem z męzem i z wózeczkiem :wink: na spacerek do gabinetu weteryniarza, może dowiem się czegoś bliżej o tym co dolega Maxiowi. Bo mąż kiedy sie dowiedział że Max chory to strasznie sie tym przejął i już do niczego nie miał głowy Sad
Maxiu to nasz 3 piesek Very Happy Z pierwszym pieskiem maż musiał rozstać sie na zawsze po 12 latach wspólnego życia :cry: drugi wpadł nam pod samochód :cry: a teraz jest Max który ma tylko 3 lata i takie paskudztwo się mu przyplątało :cry: :cry: :cry:
Mam nadzieje że mimo wszystko będzie nam dane jeszcze spędzić razem z Maxiem jeszcze wiele wspaniałych lat czego i Wam życzę Smile

Cieplutko pozdrawiam Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_czarna
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 14:18, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Nie martw się, może wszystko będzie dobrze. Ja spotkałam się ze strasznym niezrozumieniem wśród ludzi, którzy dowiedzieli się, że leczę mojego psiunia już tyle czasu. Mówili, że powinnam go uśpić, pytali, po co "katuję" ją chemią. To naprawdę bardzo boli. Ludzie nie potrafią, albo nie chcą zrozumieć, że gdyby suczka cierpiała, to z bólem serca, ale może zdecydowałabym się ją uśpić. Nie zrobię tego, bo wiem, że chemia przedłuża jej życie. Nawet gdybym miała podarować jej jeszcze tylko kilka miesięcy, dalej będę jeździć do dr Jagielskiego. Wiem, że jej to pomaga, rewelacyjnie znosi te wszystkie trucizny. Czasem próbuję sobie wyobrazić, że nie słyszę jej wesołego szczekania, że nie wejdzie już do mnie pod kołdrę, że nie przytuli się do mnie, i nie potrafię. Ze strachu i żalu przestaje mi się chcieć oddychać.

Lekarz powiedział mi, że przy pierwszym uderzeniu chłoniaka, moja sunia miała 10% szanse na przeżycie. Przy wznowie ta szansa zmalała do marnych 2%. trudno. Ja i tak wierzę, że stanie się cud, i będzie ze mną jak najdłużej. Ktoś kto nie ma psa nigdy nie zrozumie, czym takie czteronożne stworzenie jest dla nas, ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Chłoniak u psów Strona Główna -> Opowiedz o sobie i swoim psiaku Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 1 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin