Sznaucerka małej czarnej

mala_czarna

Ja jestem umówiona na 20, ale jak znam zycie, to pewnie koło 21 wejdę do gabinetu Smile

Na którą masz wizytę?

deelfino

czyli sie miniemy - ja mam na 15.40 Sad

no chyba ze bede kiblowac tam do 20 Smile

)

mala_czarna

Przypomniało mi się, jak jakieś pół roku temu, po którejś tam z kolei wizycie i pozytywnej diagnozie, Jagielski mówi: No, to kolejna wizyta za 2 miesiące, oczywiście, jeśli nic się nie będzie działo, ale jak panią znam, to i tak pani wcześniej przyjdzie Very Happy

No tak to juz jest, wolę dmuchać na zimne, a w ogóle jakoś tak bez tej Białobrzeskiej to trochę by mi smutno było. No i Muńka już bym nie zobaczyła Wink

Dellfino, ja Wam nie życzę kiblowania do 20 w klinice, ale miło byłoby sie spotkać Wink

rott_ka

Deelfino, ja o rottkach wiedziałam odkad mam Bellę, bo tak mówił nasz weterynarz Smile

Ale zaskoczył mnie niedawno skrót "onki", tak mówia na owczarki niemieckie Smile

deelfino

:shock:
pierwsze slyszę Very Happy

ale fajny

rott_ka

To od pierwszych liter nazwy Owczarek Niemiecki - ONek, ONki... Smile

A jeśli chodzi o Białobrzeską, to jak nasze pieski wyzdrowieją, to będziemy się tam umawiać np. na szczepienia i zrobimy z tego spotkania towarzyskie Smile

Wtedy bez stresu porozmawiamy z lekarzami, pogłaszczemy Muńka, napijemy sie kawy z automatu i w dobrych nastrojach pojedziemy do domu.
I co Wy na to ?

mala_czarna

Ja bardzo chętnie! Smile

deelfino

Oczywiście popieram Smile

Fender

dzis w czworce juz byl taki mini zlot, bez kawy z automatu

dzielny byl pancio Belli bardzo, malo kiedy mezczyzna jest tak zaradny

mala_czarna

My już po wizycie. Z małym opóźnieniem, bo zapisane byłyśmy na 20, a weszłyśmy do gabinetu przed 21. No cóż. Nie mam dobrych wiadomości Sad

Wprawdzie powiększone są tylko węzły podżuchwowe, jednak diagnoza jest jednoznaczna: wznowa procesu nowotworowego. Zważywszy na to, że ostatnia chemia dożylna podana była na początku grudnia, a terapia w domu (same proszki, ale oczywiście też chemia), podawane były z przerwami dwutygodniowymi, jest to bardzo krótki odcinek czasu kiedy nie było komórek nowotworowych. Generalnie pan doktor powiedział, że stan pieska jest b. dobry, zrobiliśmy na miejscu morfologię. Też dobra. Ciężko w ogóle teraz coś powiedzieć na temat kontynuacji leczenia, bo wykorzystaliśmy niemal wszystkie dostępne środki.

W każdym razie - powracamy do schematu cotygodniowego podawania leków, cały czas trzeba obserwować węzły chłonne, jeśli będzie źle, w ostateczności, ale pan doktor to mocno podkreślił, że tylko w ostateczności, trzeba będzie podać lomustynę. Niestety, szansa na cofnięcie procesu nowotworowego jest maluteńka. Dzisiaj pojadę jeszcze po wynik biochemii. Póki co, Wiki czuje się świetnie, ma apetyt, bawi się, nikt by nie poznał, że to cholerstwo wróciło Sad

No cóż. Widać za długo było dobrze Sad

mala_czarna

Chciałam jeszcze dopisać, że pan doktor powiedział, że to są bardzo miernie powiększone węzły, więc upatruję jakiejś nadziei. Juz mieliśmy podobną sytuację, może teraz też będzie lepiej? Smile

Gość

Nie wiem na ile to możliwe z medycznego punktu widzenia, ale może to wynik jakiejś infekcji? Przeziębienie, podtrucie czy coś takiego?
Trzymam kciuki, żeby to było tylko przejściowe. Będzie dobrze, musi być, bo jesteście naszą nadzieją. Uściskaj ode mnie swoje Maleństwo!

Wisienka

I znowu zapomniałam się zalogować :oops:
Post wyżej jest mojego autorstwa :wink:

mala_czarna

Wisienko, dzięki za dodanie mi otuchy, ale obawiam się, że to nie jest żadna infekcja Sad

Mam już w tym wprawę; sytuacja analogiczna jak przy drugiej wznowie. W zasadzie to nie mamy juz żadnego wpływu na przebieg leczenia. Kończymy to co zaczęliśmy, przez jakiś czas podajemy wszystko co tydzień, a później albo pogorszenie i lomustyna, albo chociaż spowolnimy rozwój choroby.

Ps. To dość symptomatyczne chyba przy tej chorobie, a przynajmniej tak jest u nas. Żadnych fizycznych zmian w zachowaniu psa, apetyt rewelacyjny, pełna życia i chęci do zabawy. I tylko te węzły..

rott_ka

O matko, sama nie wiem co napisać...
Okazuje się, że wszyscy żyjemy na bombie i nigdy nie wiadomo, kiedy ta bomba wybuchnie...
Mam nadzieję, że dr Jagielski wymyśli jakiś nowy schemat leczenia i nie dopuści do pogorszenia...
U nas po lomustynie też początkowo nie widział dalszych możliwości, a jednak coś wymyslił...
A może to tylko, jak pisała Wisienka, infekcja i za kilka dni wszystko wróci do normy...
A czy Wiki miała robione jakieś badania ?