dlaczego moj piesek ???

mala_czarna

Janeczko, o Absoluciku myślę tak często jak o Zeusku Dominiki. Zawsze tu wchodzę ze strachem, ale też i z nadzieję, bo wiem, że dla Absolutka ten najgorszy moment nie nadszedł. Bardzo chciałabym żeby był z Tobą jak najdłużej. Żeby cieszył się ostatnimi dniami lata, ładną pogodą, słoneczkiem.
Bardzo Ci zyczę pogody ducha i optymizmu, chociaż wiem, że jest Ci teraz bardzo trudno, że się boisz i nie masz już siły. Trzymajcie się kochani!

fioneczka

Janeczko ... wiem jak Ci cięzko, rozumiem co przeżywasz

życzę Ci dużo siły ... i wiary

przytulamy Was mocno

mala_czarna

No własnie, co u Absolucika?? Janeczko jak Ty się w ogóle czujesz?

Lorien

Janeczka, co u Was?

jana29

Wczoraj weszłam na forum ale jak przeczytałam że Zeusik odszedł to moja obecna sytuacja jest bez znaczenia .Nie mogłam uwierzyć w to co się stało .Koszmar
Nie miałam odwagi pisać o Absolucie gdy ktoś pożegnał swego Psiaka .

U nas gorzej od czwartku -powiększone wszystkie węzły i powstał nowy po przeciwnej stronie od tego , który dał nam wyrok .
Dziwne jest to ,ze Absolut pomimo ,że gorzej oddycha to chyba dobrze się czuje. W tamtym tygodniu mieliśmy po raz pierwszy problem z biegunką .po powrocie z pracy nie mogliśmy dac sobie rady aby wszystko po nim posprzątać.Zmieniłam dietę dostał Imodium na biegunkę a teraz dostaje gerberki .
Ale nie jest dobrze boje się każdego dnia .dopóki węzły były małe to miałam nadzieję a teraz nie mam .boję się i nie wiem jak uda mi się kolejne dni przeżyć.

pozdrawiamy

mala_czarna

Jana, nie mów tak, że sytuacja jest bez znaczenia, bo my sie martwimy o wszystkie pieski Sad

Nic mądrego nie potrafię powiedziec. Chyba tylko tyle, że ogromnie sie ciesze, że pomimo tych powiększonych węzłów Absolucik nadal ma dobre samopoczucie. To najwazniejsze!

fioneczka

myślimy o Was Janeczko cały czas i trzymamy kciuki z całych sił

ukochaj Futrzaki od nas

Dominika

Janeczko nie mów tak... Wasza sytuacja ma OGROMNE znaczenie ponieważ macie szanse walczyć dalej..i korzystajcie z niej ze wszystkich sił..
Myśle o Was codziennie i wierze że uda się Wam jak najdłużej być razem..

Zeusek też miał ogomne węzły ale był pogodny- i to było najważniejsze.. jego radość..
i tak na prawdę nie pokonał nas chłoniak tylko osłabiony organizm i jakaś przeklęta bakteria..
Dlatego musisz wierzyć że będzie dobrze, no i walczyć ile się da..
proszę myśl pozytywnie i ciesz się tym że możecie być razem..
ja bym wiele oddała by Zeusek był ze mną..choć przez chwile..
ale wiem też że tak musiało być..
jego ostatnie chwile były męką i bardzo chce wierzyć w to że dobrze się stało i że jest szczęśliwy..

Prosze Janeczko bądźcie szczęśliwi ile się tylko da..
Jestem z Wami cały czas..
Przytulam mocno Ciebie i Twoje psiaki..
i czekam na wieści co u Was..

Dominika

fioneczka

Janeczko jak u Was ?

ukochaj psiaczki od nas

jana29

u nas czarno.

Rano byliśmy na badaniu krwi i co prawda ,wyniki mają być ok 14.00 to już wiemy ,że jest źle.Nie mam serca męczyć psa z podróżą aż do Przemyśla i dlatego zrobiliśmy badania u nas .I tak wiem co mi tam powie vet , że nic się nie da zrobić .
Pies jest blady jak mówi pani doktor a guzy węzły sa ogromne .Nie wiem co zrobimy zawalił mi sie cały świat .Do dziś myślałam ,ze dam radę , ze nie doczekam momentu Absoluta a tu zbliża się ta chwila.

Napiszę jak wrócę z pracy bo nie jestem w stanie pisać nie płacząc a jestem w pracy.

fioneczka

Janeczko ... tak bardzo mi przykro, tak mi Was żal ... nie potrafię pocieszyć, podnieść na duchu bo wiem że zadne słowa tu nie pomogą Sad

trzymajcie się ... jestem z Wami całym sercem

jak wyszły wyniki ?

jana29

wyniki fatalne bo dzwoniałam do vet.Wiem ,że jest niedokrwistość , i ,że wynika z badań ,że są nacieki na narządach.pani vet kazała mi zastanowić nad eutanazją , gdyz jest to dręczenie psa

fioneczka

nie takie wiesci chciałam przeczytać Sad

Janeczko bardzo Ci współczuję, wiem co czujesz ...
ja 20 stycznia pojechałam do naszego veta i jedyne co usłyszałam "Pani Asiu. już nic nie możemy zrobić, nie da się, jedynym wyjściem jest ulżyć Fionusi..."
mój świat się wtedy zawalił i nadzieja którą miałam przez cały czas, prysnęła jak bańka mydlana

.... bez względu na to jaką decyzję podejmiesz ... jesteśmy z Tobą całymi sercami

jana29

za chwilę zrywam się do domu po psa i jadę do veta .Wiem co mi powie a ja wiem ,że napewno go jeszcze nie uśpię .Dzwoniłam do domu i podobno pies leży sobie przed domem ma apetyt , szczeka więc jak mogę mu dac odejść .Jedynie te węzły ...

sama siebie oszukuję ,gdyż wiem ,że ma spustoszony organizm .wszystko wiem i liczę na cud .Kupiłam już czerwone mięso , potem kupię szpinak po co sama nie wiem bo łudzę się ,że dostanę szansę od losu jak w tamtym roku.

wszystko mi się wali .cały czas płaczę a to początek

jana29

tak na marginesie to Jana to mój pseudonim a mam na imię Asia.Wet dziś powiedział mi dokładanie to samo co Tobie Asiu :"Pani Asiu musimy dać mu odejść bo teraz my go już nie leczymy tylko męczymy ..."

brak słów ............
chyba zwariuję