Donia

d-onia

Teraz mogę tylko mojej Dońci wieczorem (w porze gdy "pytała " Co z kolacją?) zapalić światełko i dbać aby jej świeciło do rana gdy zgasła.
Rano w niedzielę wspięła się jeszcze na schody aby do nas przyjść, później już ją nosiliśmy. Pojechala jeszcze na wycieczkę do lasku ale już nie wysiadła. Byliśmy przy niej do końca. Chyba tak jak u Absolutka chłoniak wyniszcył jej organy wewnętrzne. Wolałam jednak walkę z chorobą od pustki która nasała po wszystkim. Zrobiło się cicho i pusto, przybyło czasu, w domu zpanował obrzydliwy porządek, stałm się znowu wolna nie muszę wracać szybko do domu, ale nie mam ochoty korzystać z tej wolności ,chcę pysia z paseczkiem i ogonka, który kreci młynka...ale JEJ nie ma, nie wróci...Może jest za Tęczowym Mostem... bardzo bym chciała. M.

agniecha

...wierz mi,że jest...może przyjdzie do ciebie we śnie i powie,tak jak do mnie Bubiś i będziesz wiedziała...wiem co czujesz,jak straszny jest nagle dom bez pieska,bez Przyjaciółki...ta pustka,cisza...straszliwie boli...
...współczuję Ci bardzo...

Donieczko,odwiedź swoją Panią we śnie,choć na chwilę...[*]

d-onia

Ciężkie są soboty i niedziele, nie mogę zapomnieć jak słabe światełko tliło się w moim skarbie. Była jeszcze tu ale i Tam się wybierała, teraz to wiem. Boli strasznie a tu zaraz minie miesiąc a ja myślę,że parę dni zaledwie :cry:

fioneczka

[*] pamiętamy Donieczko ...

d-onia

Dziękuję,
Dziś wieczorem przy kamyku Doni zaświeciła się latarenka elektryczna.
Co wieczór o niej myślimy i palimy dla niej światełko. Została po niej przepaść i pustka bez granic... :cry:

fioneczka

Donieczko ...

d-onia

NIe mogę uwierzyć,że JEJ nie ma. Mam wyrwę w sercu. To wszystko było jak sen, takie nierealne...

d-onia

Dziś 4XI, miesiąc temu zgasło moje Słoneczko, rano a wieczorem musieliśmy ją włożyć do zimnego dołu i pożegnać. Śpi tam na zawsze, wiem,że bardzo chciała żyć... :cry: :cry: :cry:

Dziękuję za światełko

fioneczka

"Zawsze wiernie ci służyłem.
Teraz ciało już zmęczone.
Oczy gasną. Uszy słyszą
głos, co w inną wzywa stronę.
Muszę pójść po moście z tęczy
gdzie kraina jest daleka.
Tylko nie płacz, panie, proszę.
Będę tam na ciebie czekał."

[*] śpij malutka

Lorien

Czas leci dalej, a my cały czas wracamy myślami do tego jednego dnia...
Trzymaj sie kochana.

d-onia

9 tygodni bez Słoneczka. Teraz tym smutniej bo spadł śnieg, który kochała tak chciałam żeby go mogła zobaczyć, ból rozdziera mi serce.
Jest u mnie maluch , kolejna bernenka, jest radosna i cudowna ale nie jest Dońcią. Dzięki niej jest łatwiej myśleć mniej. Oglądam programy w telewizji o wyleczalnych przypadkach u ludzi i nie rozumien dlaczego u mojej małej to od razu był wyrok, czy za mało byłam dociekliwa, uparta...
Śpij maleńka [*]

mala_czarna

Doniu, bardzo mi przykro, wiem co czujesz:( Czasem nie jesteśmy w stanie pomóc, bez względu na to jak bardzo się staramy, i ile serca w tę pomoc wkładamy. Taki cholerny los, taka niesprawiedliwość losu...

jana29

Wiem co czujesz. Ja nie mogę przestać myśleć o Absolucie .Nie potrafie zrozumieć , że go nie zobaczę.Ciągle wydaje mi się ,że poszedł sobie na ogród i zaraz będzie szczekał. Nie umiem tak jak Ty żyć .Mam dziurę w sercu , której nic nie zalepi, ani czas , ani inny pies.Pozostał jeszcze e mną prawie 15 Fred , który miał odejśc pierwszy , a nie Absolut .Nigdy nie przypuszczałam , ze On zostanie sam.Nie wyobrażacie sobie co on czuje , jakie straszne sa dla niego te tygodnie.
25 grudnia minie 2 miesiące i będą następne.

Ja nie mogę jeździć do domu do rodziców , gdzie był Absolut.Po prostu jak tam wchodzę i czuję jego brak rozklejam się .A muszę żyć

Trzymaj się kochana na ile to możliwe i nie próbuj wmawiaj sobie ,że jakoś będzie . Przyjdzie ten lepszy czas kiedyś

d-onia

Dziękuję Asiu, z czasem jest odrobinę łatwiej..może.
Piękny śnieg,święta a ja myślę wciąż o NIEJ. Jak podczas swoich pierwszych świąt z czerwoną kokardką na szyi dokazywała ze wszystkimi, wydaje się,że to było wczoraj.
Dbaj o Freda on też Cie potrzebuje, M.

jana29

Małgosiu powiem Ci , że staram się wierzyć , ze jest tęczowy most i , że tam jest Im lepiej bo nie cierpią to nie pomaga mi to .Ciągle porównuję Absoluta gdy był zdrowy , był wariatem i jak mówiliśmy na niego bandyta .wszędzie był i dom był pełny -podobnie jak u Was .I z tym co było na końcu pieskiem bladym bez krwinek , z węzłami , cięko oddychajacym i myślę ,że jest mu lepiej.- ale nie pomaga mi to

Tak bardzo tęsknię i NIGDY nie uwierzę , ze go nie ma i nie będzie . Nigdy -myśle ,że to sen. Nie wiem , jak wytrzymałam Naszą ostatnią podróż do weta i to jak gasł przy mnie. -to był szok

trzymaj się w ten smutny świąteczny okres , który dla innych jest taki wspaniały ale nie dla Nas
Asia i Fred