Maksik i jego choroba

mala_czarna · Wysłany: Pon 7:43, 10 Mar 2014 Temat postu:

Nam tez często puchła łapinka, ale Wiki miała częste kroplówki jak zaczynały siadać nerki. Rewelacyjnie działa okład z sody oczyszczonej rozpuszczonej w wodzie.

maksiowa · Wysłany: Wto 11:14, 11 Mar 2014 Temat postu:

Po lepszej niedzieli nadszedł ciężki poniedziałek.Wczoraj wieczorem myslelismy ,ze juz koniec....Maksik czul sie fatalnie i teraz to nie wiem czy to wina podraznienia antybiotykiem czy objaw choroby,ktorą wreszcie wet rozpoznał.Biospją sobie mozna.....bo przeciez powinna wykazac ,ze to przewlekła białaczka limfocytarna.Zmarnowalismy kupe czasu i kasy a tak naprawde to rozmaz potwierdził chorobe.Ale nic...Maksik dzis slabiutki ale juz nie jest źle..troszkę skubnął jedzenia i pije i jutro znow do weta,dostanie kroplówki i leki na chorobsko,dzięki Bogu juz odnalezione.Wet pocieszył mnie,ze i tak jest to,, lepsza,,opcja,,(jeśli tak można okreslic raka)niż ostra białaczka (galopujący przebieg) lub chloniak.Rokowania sa lepsze,pies moze przezyc od 1roku do 3lat i leczenie tanie i nie dozylne .Najczęsciej stosuje sie chlorambucil i prednizon w tabletkach.Od jutra zaczynamy walkę ale juz wiemy przynajmniej z czym....i tak mysle,ze Maksik juz od dawna mial w sobie to choróbsko i nic nie było po nim widac.

SleepingSun · Wysłany: Wto 11:47, 11 Mar 2014 Temat postu:

lepsza opcja niż chłoniak...? jeżeli chłoniak zajmie szpik to choroba nazywa się białaczką. myślę, że Maksiu od początku chorował na chłoniaka i po prostu choroba bez leczenia galopowała coraz dalej, aż w końcu dobrała się do szpiku kostnego. wiem, że my miałyśmy możliwość podawania chemii nawet w takim przypadku, jakie są rokowania? jakie możliwości leczenia? w żadnym wypadku nie nazwałabym tego lepszą opcją. to jest po prostu opcja następna, bo braku leczenia chłoniaka.

CaraBella · Wysłany: Wto 16:24, 11 Mar 2014 Temat postu:

Raczej bialaczka jest nieco innym nowotworem niż chloniak. U nas wet podejrzewał na początku chloniaka lub białaczkę- i to rozroznial. Chloniak, jak każdy nowotwór ma swoje etapy, ale to nie znaczy ze staje się innym nowotworem.

Takze Maksik ma co innego; co do leczenia to proponuje skonsultowac sie z Theriosem - warto upewnić się ze proponowane leczenie jest faktycznie takie dobre jak wet mówi. Bo z antybiotykiem nie trafił i jednak dość długo zajęła mu diagnoza.
Oby było wszystko dobrze!

SleepingSun · Wysłany: Wto 16:56, 11 Mar 2014 Temat postu:

Cara Bella jakieś źródła naukowe swojego tekstu? nie wiem, potwierdzenie w jakiejś książce? bardzo nie lubię jak ktoś postanawia się wypowiedzieć na jakiś temat jak nie ma o tym zielonego pojęcia, a jeszcze z lekka zarzuca mi, że tworzę nową medycynę Wink

i białaczki i chłoniaki zaliczamy do zespołów limfoproliferacyjnych, a same białaczki zaliczamy do chłoniaków.

mamy grupy nowotworów: i chłoniaki i białaczki (nie jest jeden nowotwór - chłoniak i jeden nowotwór białaczka). chłoniak obejmuje grupę nowotworów wywodzących się z układu odpornościowego, więc do chłoniaków zaliczamy białaczkę limfocytarną i wiele innych chłoniaków i białaczek. ale główną grupą są CHŁONIAKI (a nie białaczki), ku zobrazowaniu:

klasyfikacja CHŁONIAKÓW wdg WHO (2008) dzieli je na dwie grupy B komórkowe i T oraz NK komórkowe, do których zaliczamy(nie będę wypisywać wszystkich bo jest ich około 50): chłoniak/białaczka limfoblastyczna, przewlekła białaczka limfocytowa/chłoniak z małych limfocytów, chłoniak grudkowaty, białaczka prolimfoytowa, chłoniak rozlany, chłoniak podskórny i tak dalej.

te które są po kreseczce to te same nowotwory, tylko w różnym miejscu np. CLL - zajęcie szpiku i krwi obwodowej i SLL (UWAGA, bo o tym mówimy) - "przebiegająca z uogólnionym powiększeniem węzłów chłonnych, śledziony i wątroby niekiedy też zajęciem narządów pozawęzłowych, w tym WTÓRNYM ZAJĘCIEM SZPIKU" (cyt. Choroby wewnętrzne, Szczeklik). tak samo jest z chłoniakiem/białaczką limfoblastyczną. choroba jest postacią chłoniakową dopóki nie zostanie zajęty szpik, jak zostanie zajęty to staje się postacią białaczkową (limfoblastyczną)

to właśnie najprawodopodobniej spotkało Maksia, a nie zostało rozpoznane wcześniej dlatego, że szpik nie był jeszcze zajęty przez nowotwór. negatywny wynik biopsji to tylko nauka dla każdego z nas, że biopsja fragmentu węzła może być fałszywie ujemna.

maksiowa · Wysłany: Wto 17:41, 11 Mar 2014 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] to co na końcu tego linka o,, przewlekłej białaczce limfatycznej,, usłyszałam od weta i o ezofilach i bazofilach ..nie potrafie teraz dokładnie powtorzyc wszystkiego bo rozmowa była telefoniczna,jutro jade po recepte do weta.Wezmę wszystkie wyniki i napiszę do Theriosa co o tym myślą.A ten negatywny wynik biopsji to nie wiem skad sie wziął i kto to robił(biopsja cienkoigłowa bez wycinka była)P.doktor z Theriosa napisała mi,ze nie ma czegos takiego jak negatywny wynik biopsji,zdrowemu zwierzęciu sie tego nie robi a u chorego zawsze cos mozna wybadac z materiału.

maksiowa · Wysłany: Wto 17:57, 11 Mar 2014 Temat postu:

teraz to trudno mi pozbierac mysli,musze poczytac jak sie to leczy...ale przypominam sobie jak podczas roznych wizyt wet mowil,ze wezly sa lekko powiekszone a trwało to moze juz ze 2 lata ale krew i morfologia w normie...nawet zawoziłam krew do ludzkiego labolatorium do zbadania tak dla pewnosci.Teraz to tylko pobranie materiału ze szpiku moze potwierdzic diagnoze ale na to juz nie bede psa narazac,przynajmniej w najblizszym czasie.Mysle,ze wet dobierze leki uniwersalnie na bialaczke i chloniaka.Zreszta mowił mi o tym 4letnim jamniku,ktory choruje na chłoniaka i obraz krwi w tym przypadku jest zupełnie inny a przebieg choroby jest gwałtowny.(chłoniaka stwierdzili juz po badaniu krwi)
A inna sprawa ,ze po biopsji podobno komorki nowotworowe lubia sie namnozyc...to trudny temat...wkurzona jestem niesamowicie na tego nieuka co badał materiał z biopsji..

CaraBella · Wysłany: Wto 20:08, 11 Mar 2014 Temat postu:

No cóż, specem w dziedzinie onkologii nie jestem, opieralam sie na informacjach z netu i na tym co mowil weterynarz (co prawda tez nie onkolog ale dosc mocno utytułowany). Nie sadzilam ze obowiazuje monopol na wypowiedz tylko dla tych co sie znaja.Nikomu nic nie zarzucam, za to zostalam zaatakowana. I jakoś tez nie zauważyłam żeby jakieś źródła naukowe zostały przytoczone. :wink:
Zresztą nie o dyskusje akademickie tu chyba chodzi, tylko aby Maksik mial się dobrze jak najdłużej.

maksiowa · Wysłany: Wto 22:04, 11 Mar 2014 Temat postu:

CaraBella,co by tu nie napisał i nie zrobił ,to masz rację,ze zdrowie Maksika nawazniejsze.Wet w zasadzie powinien zaczac od rozmazu krwi.. a zbyt kurczowo trzymal sie wyniku biopsji...ale nie chce zaczynac rozwazan od nowa...dla mnie istotne jest,zeby leki zadziałały...ja tez dołozylam swoich paluchow do tego...bo wet chcial pobrac wycinek wezła (histopatologia podobno dokladniejsza) ale zaczelam protestowac,ze zbyt inwazyjne...i tak to wyglada.SleepingSun wylałas mi ,,kubeł zimnej,,wody na głowe ale przy nowotworach nie wolno zasypiac czujnosci to fakt.Zal mi Maksika,ze mu zafundowałam duzo cierpienia dodatkowego.Jedynie powrot do jako takiego zdrowia by mu to zrekompensował.Piszecie,ze jednak warto walczyc o psie zdrowie i cieszyc sie kazda nastepna dobra chwila..to tak jest

SleepingSun · Wysłany: Wto 23:11, 11 Mar 2014 Temat postu:

to co napisałam to opcja najbardziej prawdopodobna. białaczka i chłoniak mają po prostu tą samą etiologię. skoro piszesz, że węzły były powiększone już jakiś czas temu, to może faktycznie od szpiku się zaczęło? ludzie z przewlekłą białaczką żyją bardzo, bardzo długo, dostaje się tylko leki, które zapobiegają zbyt dużemu namnożeniu się komórek odpornościowych - nie wiem jak jest u piesków. nie wiem czy to tu pisałam o zrobieniu rozmazu z krwi, ale to jest badanie podstawowe w takich sprawach i może bardzo dużo powiedzieć. maszyna, która robi morfologię to jest tylko maszyna, wprawne ludzkie oko może dostrzec to co urządzenie wliczy do jakiejś tam puli komórek. aczkolwiek, tydzień przed śmiercią Kori miała wykonywany rozmaz w Theriosie i wyszła tylko 1 (!) nieprawidłowa komórka. tydzień później, jak chłoniak ''wszedł'' na mózg, przez zalecone odstawienie leków - kiedy Kori była w stanie śpiączki z węzła wyszedł chłoniak w aktywnej postaci, więc to tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo...

ważne, że już wiecie to co jest i wiecie z czym walczyć. teraz na pewno będzie tylko lepiej! i jeszcze jedna konkluzja - pamiętaj, że piesek nie wie że jest chory. wiecie to wy i weci. pies się czuje tak a nie inaczej, ale nie rozważa dlaczego tak jest. nie analizuje, tylko cieszy się z każdej chwili. i takich cieszących chwil po prostu trzeba dawać psu jak najwięcej.

maksiowa · Wysłany: Śro 8:01, 12 Mar 2014 Temat postu:

Sleeping Sun to jest bardzo trudny temat a nowotwor jaki by nie był to bardzo podstepna choroba.Ilez to razy słyszy sie wsrod ludzi chorych na raka,ze ich stan poprawia sie,jest nadzieja...a po kilku dniach umierają.To samo powiedział mi wet,że psy nie wiedza,ze sa chore....zaraz zbieram sie po leki..po tygodniu kontrola...I liczę na to ,ze Maksik jakos to wytrzyma bo po tym kryzysowym poniedziałku to bardzo sie boje..i dziwie sie ,ze on regeneruje jakos swoje sily..wczoraj wieczorem nawet pobawil sie troche piłeczką..czego nie robil juz kilka dni...Zdrowka dla wszystkich psiaczkow toczących batalie..a dla zdrowych,zeby choroby omijały je szerokim łukiem..trzymajcie kciuki za Maksika

SleepingSun · Wysłany: Śro 16:49, 12 Mar 2014 Temat postu:

ja trzymam kciuki, a Nurcia łapki. na prawdę wierzymy, że Maksio będzie się czuł tak jak na psa przystało! a jakie Maksio będzie brał leki?

maksiowa · Wysłany: Śro 21:49, 12 Mar 2014 Temat postu:

SleepingSun.tak jak podejrzewałam Maksik dostał Encorton i Leukeran(wczesniej o tym pisałam tyle ,ze leki pod innymi nazwami)Moze ma ktos do odstapienia Leukeran bo dosyc drogi jest a moj portfel ostatnio nadwyręzony.NIe ma go w aptece od reki,trzeba zamowic.Encorton juz Maksik dzis dostał i Ranigast osłonowo.Nie jest źle,tyle ze jakis rumien wyszedł mu rano koło siusiaka i nie wiem czy to nie od golenia przed usg.Robie oklady i czekam do jutra czy zejdzie.Troche podjadl,dolegliwosci zołądkowe ustały.Pewnie po encortonie bedzie mial lepszy apetyt i pragnienie pewnie tez.Głaszczę łapki Nurci.

CaraBella · Wysłany: Czw 10:13, 13 Mar 2014 Temat postu:

Belcia po encortonie pila jak smok i sikala adekwatnie :wink: Czasem i 5 razy w ciągu nocy potrafila wychodzić. Apetyt przyszedł później. Za to jaki! Trzymam kciuki- oby szybko nastąpiła widoczna poprawa.

mala_czarna · Wysłany: Czw 11:54, 13 Mar 2014 Temat postu:

Leukeran to wieki temu oddałam chyba dla jakiegoś psiaka Sad